Izrael zaprzecza informacjom o nalotach w Libanie
Izrael zaprzeczył rano informacjom - podanym przez bejruckie źródła -
by naruszył 48-godzinne zawieszenie nalotów lotniczych na Liban. Źródła bezpieczeństwa w Bejrucie podały, że samoloty izraelskie dokonały co najmniej dwu ataków na wschodnią część Libanu.
31.07.2006 08:29
Agencja Associated Press podaje natomiast z Jerozolimy, że faktycznie bombardowane były domniemane pozycje Hezbollahu przy granicy z Syrią, jednakże nalotu dokonano przed wejściem w życie decyzji o zamieszeniu ataków - mającej, według izraelskich źródeł cytowanych przez AP, obowiązywać od godziny 2.00 w nocy (miejscowego czasu) a nie jak sądzono - od północy, kiedy została ogłoszona.
O takim terminie 48-godzinnego wstrzymania ataków na Liban poinformował cytowany przez agencje rzecznik izraelskiej armii, zastrzegając jednak że wojsko rezerwuje sobie prawo atakowania - w ciągu owych 48 godzin - bojówek, mogących stanowić bezpośrednie zagrożenie dla Izraela. Wymienił tu m.in. ludzi przygotowujących się do wystrzelenia rakiety w kierunku Izraela czy transportujących takie pociski.
O decyzji Izraela w sprawie natychmiastowego zawieszenia na 48 godzin nalotów na Liban poinformował jako pierwszy w niedzielę późnym wieczorem rzecznik Departamentu Stanu USA Adam Ereli. Izraelska zgoda miała być wynikiem rozmów, prowadzonych na miejscu przez sekretarz stanu Condoleezzę Rice z przedstawicielami rządu Izraela. Izrael zgodził się na 48-godzinne zawieszenie działań powietrznych w południowym Libanie, by zbadać dzisiejsze tragiczne zajścia w Kanie- powiedział Ereli na spotkaniu z dziennikarzami. W izraelskim nalocie na tę miejscowość zginęło w niedzielę rano co najmniej 60 osób cywilnych, w większości kobiety i dzieci.
Po ataku rząd Libanu odwołał planowane na niedzielę rozmowy z Rice. Jak pisze agencja Reutera, pani Rice zakomunikowano, że nie jest dobrze widzianym gościem w Bejrucie do czasu bezwarunkowego zawieszenia izraelskich ataków na ten kraj.