Izrael-Palestyna: premierzy o nadziejach na pokój
Premier Izraela Ariel Szaron uważa, że nadzieja na pokój z Palestyńczykami jest obecnie większa niż kiedykolwiek indziej. Premier Palestyńczyków Mahmud Abbas podkreśla, że każdy dzień bez porozumienia palestyńsko-izraelskiego "jest dniem straconym".
01.07.2003 | aktual.: 01.07.2003 18:33
Szaron i Abbas spotkali się w Jerozolimie. Jest to ich trzecie spotkanie w ciągu sześciu tygodni. Przed rozmowami wystąpili na wspólnej konferencji prasowej.
Izraelski premier podkreślił, że dołoży wszelkich starań, żeby osiągnąć porozumienie, "które zapewni nam pokój i bezpieczeństwo". Zastrzegł, że żaden pokój nie będzie możliwy, jeśli będzie kontynuowany "terror" palestyński. Podkreślił zarazem, że Izrael nie chce rządzić Palestyńczykami i zapewnił, że jest gotów zapłacić "bolesną cenę" za pokój, co odczytuje się jako aluzję do likwidacji osiedli żydowskich na obszarach palestyńskich w ramach porozumienia pokojowego.
Abbas wyraził przekonanie, że pokój na Bliskim Wschodzie można osiągnąć tylko na drodze dialogu i negocjacji. Podkreślił, że Palestyńczycy chcą zakończenia konfliktu z Izraelem i dodał, że "śmierć i zniszczenia rodzą tylko nienawiść i wrogość".
Do rozmowy Szarona z Abbasem dochodzi w dwa dni po ogłoszeniu warunkowego rozejmu przez główne radykalne ugrupowania palestyńskie, ale także kilkanaście godzin po pierwszych incydentach, naruszających to zobowiązanie.
W czasie spotkania w poniedziałek wieczorem z parlamentarzystami ze swojej partii Likud premier Izraela zaznaczył, że postęp w rozmowach pokojowych będzie zależny od działań Autonomii, "absolutnie" kładących kres fali przemocy. Zaznaczył jednak również, iż Izrael jest gotów zwolnić "pewną liczbę" palestyńskich więźniów, przebywających w izraelskich więzieniach.
Z kolei Mahmud Abbas - którego Szaron w ostatnich dniach określił mianem "kurczaka pozbawionego skrzydeł", sugerując, iż nie poradzi sobie z opozycją radykałów - zapowiedział, że na spotkaniu z premierem Izraela przedstawi swemu rozmówcy tekst zawartego z radykałami porozumienia rozejmowego. W ten sposób zamierza udowodnić, że jego rząd czyni wszystko, by zapewnić spokój na terenach Autonomii.
Izraelczycy podkreślają konsekwentnie, że nie są stroną takiego porozumienia, zawartego przez rząd Abbasa z radykałami; nadal też żądają zdelegalizowania przez Autonomię takich ugrupowań ekstremistów, jak Hamas czy Islamski Dżihad.
W ramach budowy środków zaufania armia izraelska prawdopodobnie już w środę ma się wycofać z Betlejem na Zachodnim Brzegu Jordanu. Po ogłoszeniu palestyńskiej decyzji o rozejmie w niedzielę izraelskie wojsko opuściło Beit Hanun, miasteczko na północy Strefy Gazy, przekazując palestyńskim siłom porządkowym zarówno tę miejscowość, jak i przejście graniczne z Egiptem w Rafah i znaczną część strategicznej autostrady w Strefie.
Abbas powiedział we wtorek w Ramallah na Zachodnim Brzegu, występując w parlamencie palestyńskim, że "za miesiąc lub za półtora miesiąca" armia izraelska wycofa się na pozycje, które zajmowała przed wybuchem intifady w końcu września 2000 r.
Palestyński premier wyraził nadzieję, że jego spotkanie z Szaronem "doprowadzi bardzo szybko do realizacji mapy drogowej", czyli popieranego przez USA planu pokojowego, przewidującego państwowość palestyńską w 2005 roku.