Izrael grozi Arafatowi wygnaniem
Izraelski minister obrony Szaul Mofaz oświadczył, że Izrael rozważy wydalenie Jasera Arafata, gdyby przywódca palestyński blokował starania swego nowego premiera Mahmuda Abbasa o powstrzymanie aktów przemocy.
19.05.2003 16:10
Abbas zapowiada powściągnięcie palestyńskich radykałów, zgodnie z bliskowschodnim planem pokojowym, tzw. mapą drogową, mającą doprowadzić do powstania państwa palestyńskiego do 2005 roku. Arafat zgodził się na nominację Abbasa pod wyraźną presją mediatorów.
Mahmud Abbas (znany także jako Abu Mazen) został pierwszym premierem palestyńskim 29 kwietnia. Z przewodniczącym Autonomii Palestyńskiej Jaserem Arafatem ani Izrael, ani Stany Zjednoczone nie chcą żadnych kontaktów.
Władze izraelskie są przekonane, że Arafat usiłuje uniemożliwić Abbasowi skonsolidowanie władzy, niezbędnej do rozprawy z radykałami, którzy poprzysięgli, że storpedują plan pokojowy.
W Izraelu wielokrotnie mówiło się o wydaleniu Arafata, w związku z zarzutami, że przywódca palestyński podżega do przemocy. Arafat zaprzecza tym oskarżeniom.
"Gdybyśmy mieli się w przyszłości przekonać, że Arafat jest nadal główną przeszkodą dla procesu pokojowego, a Abu Mazen jest gotów walczyć z terroryzmem i prowadzić negocjacje, jedynym wyjściem będzie zastanowienie się (...) nad deportacją Arafata" - powiedział minister obrony.
"Gdybyśmy wydalili go teraz, świat odebrałby to jako posunięcie przeciwko pokojowi i powstałoby wrażenie, że Abu Mazen kolaboruje z Izraelem, co nie jest prawdą" - dodał Mofaz.
Po niedzielnych zamachach w Izraelu rząd tego kraju zapowiedział, że zagraniczni dygnitarze, zamierzający spotykać się z Arafatem, nie mogą liczyć na spotkania z osobistościami izraelskimi podczas tej samej wizyty.
Arafat oskarża władze izraelskie o prowadzenie przeciw niemu "wielkiej kampanii propagandowej".