Izrael: były szef Szin Bet nowym ministrem obrony cywilnej
Resort obrony cywilnej Izraela obejmie były minister bezpieczeństwa publicznego i szef Szin Bet Awraham Dichter - poinformowała agencja Reutera. Dichter uważany jest za przeciwnika samotnego ataku Izraela na irańskie obiekty nuklearne.
- Bez wątpienia obecna amerykańska administracja podniosła poprzeczkę, jeśli chodzi o próby rozwiązania kwestii irańskiej. Pytanie jednak, czy uda im się w tej sprawie uczynić następny krok. (...) Nie uważam, aby był to wyłącznie problem Izraela. Izrael musi jednak rozbudować swój potencjał ofensywny, (...) musimy obserwować rozwój sytuacji i zaatakować natychmiast, kiedy okaże się, że zagrożenie jest tak wielkie, że nie będzie innego wyboru. Ale do tego momentu, jest jeszcze wiele innych rzeczy do zrobienia - cytuje wypowiedź Dichtera z lipca izraelski portal Ynetnews.
Komentatorzy izraelscy uważają 59-letniego Dichtera, który kierował agencją bezpieczeństwa wewnętrznego Szin Bet w czasie powstania palestyńskiego przed dekadą, za człowieka zbliżonego zarówno do premiera Benjamina Netanjahu, jak i ministra obrony Ehuda Baraka. W latach 60. wszyscy trzej służyli w tej samej elitarnej jednostce komandosów Sajeret Matkal. Do tej pory Dichter należał jednak do opozycyjnej partii Kadima i był z jej ramienia deputowanym Knesetu. Kadima wystąpiła z koalicji rządowej w lipcu.
Jak pisze Ynetnews, Dichter zrezygnował z mandatu poselskiego i wystąpił z Kadimy, a na Facebooku napisał: "Po długim zastanowieniu, do którego nie waham się przyznać, postanowiłem przyjąć propozycję premiera i ministra obrony i objąć stanowisko ministra ds. obrony frontu wewnętrznego. Interesy natury osobistej i partyjnej odsunę na bok. Będę służyć państwu najlepiej jak potrafię".
Netanjahu, komentując nominację Dichtera, powiedział, że jego najważniejszym zadaniem będzie dalsze wzmacnianie bezpieczeństwa Izraela, a więc "to samo zadanie, które wykonywał przez całe życie".
Uważa się, że Netanjahu i Barak należą do najaktywniejszych adwokatów zbrojnej interwencji Izraela w Iranie. Netanjahu oświadczył w niedzielę na posiedzeniu swego gabinetu, że zagrożenie ze strony Teheranu "przyćmiewa wszystkie inne zagrożenia, w obliczu których stoi państwo żydowskie". Podkreślił, że "nie wolno dopuścić do uzyskania przez Iran broni nuklearnej".
I on, i inni politycy izraelscy twierdzą, że surowe sankcje międzynarodowe nie zmusiły Iranu do poniechania programu wzbogacania uranu. Społeczność międzynarodowa podejrzewa Iran o potajemne prowadzenie prac nad bronią nuklearną. Izrael stoi na stanowisku, że istnienie państwa żydowskiego byłoby zagrożone, gdyby Teheran dysponował bombą atomową. Strona irańska zapewnia, że jej program atomowy ma charakter czysto pokojowy.
W odpowiedzi na słowa Netanjahu, w poniedziałek rzecznik prasowy Białego Domu Jay Carney powiedział: "Wierzymy, że jest jeszcze czas i miejsce na dyplomację" w sprawie Iranu.
Jak informuje Reuters, izraelska armia w tym tygodniu testowała system alarmowania o zagrożeniu za pomocą SMS-ów w kilkunastu miastach. Telewizja zaś ostrzegła w niedzielę, że w przypadku konfliktu z Iranem na Izrael może spaść nawet do 50 tys. rakiet.