Izrael: Benjamin Netanjahu zażądał wycofania komunikatu prasowego z wizyty w Polsce
Izraelski premier Benjamin Netanjahu nakazał wycofanie komunikatu prasowego przygotowanego do publikacji podczas jego rozpoczętej wizyty w Polsce - podały izraelskie media. Powodem miał być ton zbyt pojednawczy pod adresem Palestyńczyków.
12.06.2013 | aktual.: 12.06.2013 17:56
Komunikat ten głosił, że "jednostronne środki powzięte przez jedną czy drugą stronę stoją na przeszkodzie trwałemu pokojowi" na Bliskim Wschodzie. Tymczasem taki sam ton mają często oświadczenia USA krytykujące kolejne decyzje Izraela o rozbudowie osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Według mediów, nie był to jedyny kontrowersyjny fragment wspólnego, polsko-izraelskiego komunikatu, jaki miał być wydany podczas wizyty premiera Netanjahu w Polsce. Znalazł się tam także ustęp stanowiący, że "nigdy nie wolno podważać prawomocności istnienia Izraela oraz bezpieczeństwa jego obywateli, podobnie jak prawa Palestyńczyków do własnego państwa". Nie było przy tym wzmianki, że przyszła Palestyna ma być państwem zdemilitaryzowanym i uznającym Izrael jako państwo żydowskie. Izraelskie radio wojskowe podało, że treść komunikatu nie była konsultowana z Netanjahu, a jego wycofania zażądał w ostatniej chwili.
Komunikat zbiegłby się w czasie z powołaniem w Knesecie grupy "Eretz Israel", opowiadającej się za Izraelem w jego biblijnych granicach, za czym idzie wykluczenie państwa palestyńskiego oraz dalsza intensywna kolonizacja żydowska.
Zdaniem części komentatorów cytowanych przez AFP, zaskakujące sformułowania w komunikacie prasowym z Polski miałyby na celu złagodzenie antypalestyńskiej wymowy tej najnowszej inicjatywy politycznej w Knesecie, do której przyłączyło się wielu polityków partii Likud premiera Netanjahu.
Dziennik "Haarec" zauważa jednak, że nie była to przemyślana strategia, a raczej wynik zaniedbania Netanjahu i jego doradców. Izraelski dyplomata, z którym rozmawiała AFP, wyraził wręcz pogląd, że to przykład "amatorszczyzny" otoczenia szefa rządu, w momencie, kiedy służby MSZ strajkują w proteście przeciwko degradacji ich statusu i niskim płacom.
- To są skutki prowadzenia dyplomacji bez dyplomatów - powiedział anonimowy rozmówca AFP.