Trwa ładowanie...
d1634la
14-03-2007 08:56

Izba wytrzeźwień jak lombard

Pobyt w Izbie Wytrzeźwień zazwyczaj nie należy do najprzyjemniejszych. Jednak Andrzeja R. z Nowego Sącza spotkała podwójna przykrość – kiedy po sześciu godzinach trzeźwienia miał wyjść z budynku przy ul. Śniadeckich – dwóch pracowników przeszukało go i... zabrało telefon komórkowy.

d1634la
d1634la

Przecież pijak to też człowiek

Owszem, byłem pijany i nie mam do nikogo pretensji – przyznaje pan Andrzej. Nawet do policjantów, że odholowali mnie do izdebki. Ale jakim prawem zabrano mi telefon komórkowy? To naruszenie moich dóbr osobistych! Przecież pijak też ma jakieś prawa, też jest człowiekiem. Średnio w ciągu doby do Izby Wytrzeźwień w Sądeckim Ośrodku Interwencji Kryzysowej trafia około 10 osób. Doba w "hotelu" przy ulicy Śniadeckich nie jest tania. Za pobyt trzeba zapłacić 220 złotych. Jednak niewiele osób trafiających tutaj, czasem wielokrotnie, ma pieniądze na zapłacenie tej kwoty. Dla większości to niewyobrażalna suma. Długi narastają więc lawinowo.

Mamy takie prawo

Postępujemy zgodnie z prawem i ustawą obowiązującą ośrodki interwencji kryzysowej w kraju – wyjaśnia Czesław Baraniecki, dyrektor Sądeckiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Nowym Sączu. Izba ma prawo do pobierania zastawu w przypadku, kiedy przebywająca w niej osoba nie ma pieniędzy na uregulowanie należności. Jeśli ureguluje ją w ciągu kilku dni – telefon komórkowy zostanie zwrócony. Rekwirując aparat oddajemy kartę telefoniczną. Kiedy po tygodniu od daty pobytu u nas "klient" nie zapłaci – sprawą zajmuje się komornik, ponieważ o zdarzeniu powiadamiamy Urząd Skarbowy.

Tylko 24 godziny

W sądeckiej Izbie jest już spora ilość telefonów komórkowych i innych przedmiotów pod zastaw. Dyrektor Czesław Baraniecki dodaje, że za pobyt w sądeckiej Izbie Wytrzeźwień nigdy nie bierze się zastawu w postaci przedmiotów kultu religijnego, czy rzeczy służących do celów zarobkowych. Nie można też tutaj przebywać dłużej niż 24 godziny – dodaje Baraniecki. Nad stanem zdrowia "klienta" przez całą dobę czuwa lekarz dyżurny. Przy okazji sprawy Andrzeja R. dowiedzieliśmy się, że na ulicę Śniadeckich trafiają mieszkańcy Gorlic, Muszyny, Krynicy, Mszany Dolnej, Niedźwiedzia i oczywiście stolicy powiatu nowosądeckiego. W sezonach zimowym i wakacyjnym trafiają się również turyści i wczasowicze z innych miast kraju, a często nawet zza granicy. Oni też podlegają standardowej procedurze. Jednak pomimo wysokich opłat za pobyt, Izba nie jest w stanie na siebie zarobić. Dlatego ma podpisane umowy z 30 gminami na współfinansowanie działalności Ośrodka Interwencji Kryzysowej.

Nie narzekają na brak pracy

Nie ma reguły dotyczącej dni, w których frekwencja w Izbie szczególnie wzrasta – mówi dyrektor Baraniecki. Przed laty ten budynek pękał w szwach na przykład w dni popularnych imienin, choćby zbliżające się święto Józefów – dodaje. Nie narzekano też na frekwencję w dniach, kiedy kolejarze otrzymywali pensje. Wtedy to był u nas ruch! To było jednak bardzo dawno temu. Teraz mamy inne czasy, ale na brak pracy w izbie nie narzekamy.

Jerzy Wideł

d1634la
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1634la
Więcej tematów