PolskaIzabela Śmieszek-Dorn: nie jestem niańką Ludwika

Izabela Śmieszek-Dorn: nie jestem niańką Ludwika

(Radio Zet)

Posłuchaj wywiadu

Izabela Śmieszek-Dorn: nie jestem niańką Ludwika
Źródło zdjęć: © Radio Zet

: Jest pani stylistką, jest pani wizażystką, jest pani mistrzynią body-paintingu, czy body-painting to jest fajny pomysł na Sylwestra? : Zależy, gdzie się go spędza. W naszej sferze klimatycznej podejrzewam, że raczej nie. : Raczej nie, tak? A jak długo się utrzymuje taki rysunek na ciele? : Rysunek na ciele utrzymuje się tak długo, jak tego chcemy, w zależności od użytych farb. : Ponieważ jestem ignorantką, proszę powiedzieć jakimi farbami maluje się na ciele? : To są farby, które są przystosowane specjalnie do malowania ciała. Są to farby hypoalergiczne. Można nimi malować dzieci, nawet do trzeciego roku życia. I teoretycznie nawet przy, w momencie kiedy takie małe dziecko weźmie sobie troszkę tego na język, to nie będzie przeszkadzało. : Czy pani mąż, wicepremier Ludwik Dorn czasami chodzi na pokazy, na pani pokazy, czy ogląda? : Raczej nie, dlatego że oboje jesteśmy dość zajętymi ludźmi i w momencie, kiedy ja mam pokaz to on najczęściej też pracuje, ale w momencie kiedy pracuje dla Fundacji i robię
body-painting oczywiście taki malunek, tylko w ramach buziek dla dzieciaków niepełnosprawnych, to on najczęściej też tam jest, dlatego że również udziela się jako wolontariusz w naszej fundacji. : A proszę powiedzieć, czy interesuje się pani polityką? : Niekoniecznie. : Czy zapisałaby się pani do Partii Kobiet i czy pani wie, że taka partia powstała w ogóle? : Rzuciło mi się „na uszy”, słyszałam, że powstała. Nie wiem czy bym się zapisała. Ja nigdy nie należałam do żadnej partii i tak naprawdę nie wiem, z czym to się wiąże, w momencie kiedy się płaci składki i posiada legitymację. No podejrzewam, że mają różne założenia te partie. : To może ja pani przeczytam, Manuela Gretkowska, która jest właśnie przewodniczącą tej partii, założycielką mówi tak w „Newsweeku”: „W Polsce się poniża kobiety z zadziwiającą łatwością, manipuluje się nimi tworząc, lub tak interpretując prawo, że działają na ich niekorzyść” czy zgadza się pani z tym, czy w Polsce kobiety są dyskryminowane, poniżane, manipulowane, czy mężczyźni za
nas decydują? : To jest trudne pytanie i pewnie nie na taką trzyminutową odpowiedź. Wiadomo, że każda z nas ma jakiś poziom tolerancji. Moim zdaniem jest tak, że kobiety są dyskryminowane na tyle, na ile sobie na to pozwalają. : Czyli wszystko zależy od nas, tak? : Może nie wszystko, dużo zależy od nas. : Ale czy potrzebna jest taka partia, czy nie, według pani? : Znaczy, jeżeli znajdą się osoby, które chcą w niej funkcjonować i uważają, że przez to zrobią coś dobrego to dlaczego nie. : A jak się ubierają politycy w Polsce, proszę powiedzieć, czy coraz lepiej, czy gorzej, czy widać, że mają lepsze garnitury, lepsze buty? : Ja z obserwacji mogę stwierdzić, że politycy ubierają się szybko. Mojemu mężowie zajmuje mu to jakieś trzy minuty. : Pamiętam, kiedyś pani mąż miał za krótkie spodnie, co było pokazywane chyba w „Szkle kontaktowym”, takie miał przykrótkie spodnie i widać było kawałek gołej nogi. : Więc dementuję, spodnie nie są przykrótkie. : To może nie Ludwik Dorn miał przykrótkie? : Nie, nie, nie to
jest dość charakterystyczne u osób, które są wysokie i mają długie nogi. : To może powinien nosić podkolanówki, bo są podkolanówki dla mężczyzn i wtedy nie widać, że spodnie są za krótkie. : No tak, spodziewałam się trudnych pytań. Cudnie, cudownie się tak, że tak powiem z boku słucha i właśnie sobie tak przed programem uświadomiłam, no rany boskie, przecież taka cudna, fajna złośliwość dzisiaj będzie w moim kierunku. : Nie, w żadnym wypadku nie chcę być złośliwa wobec pani. : Więc Ludwik posiada podkolanówki, natomiast ja nie jestem jego niańką. : Oczywiście. : I to nie ja go rano ubieram. : No pewnie, trudno żeby pani mu wybierała krawaty i skarpetki, zgadzam się, absolutnie. : Co on ubiera na siebie, natomiast jak siada rzeczywiście podwijają mu się spodnie, podciągają, ale to wysokie osoby to tak mają, wiedzą o tym styliści. : A proszę powiedzieć, czy pan Ludwik Dorn ma dobre serce, bo ostatnio „Dziennik” opisywał historię wiceministra Surmacza, który zafundował swojej koleżance przy pomocy policjantów,
hamburgery, pani wiceminister jechała pociągiem, była strasznie głodna. : Znam, znam historię. : Zna pani tę historię i pan wicepremier tylko skarcił, lekko wiceministra. Czy powinien go wyrzucić z pracy, czy dobrze, że go tylko skarcił lekko, czy powinien okazywać serce wiceminister - wiceminister. : To już jest pytanie o pana wiceministra. Ja go nie znam osobiście na tyle żeby móc stwierdzić, czy on ma dobre serce czy nie. : Ale pani jako czytelnik gazet, jako słuchacz uważa pani, że to było karygodne, czy mieści się w granicach nie wiem, właśnie tego dobrego serca, o którym mówię. : Małżonek dobre serce ma na pewno i ja to widzę, ja to czuję, bo, no jest tak, że media pokazują polityków, którzy otwierają w krawacie jakąś tam imprezę poświęconą, lub szpital dla dzieci. Natomiast Ludwik wstaje o siódmej rano, ubiera t-shirta i zbija słupki żeby przygotować tort dla niepełnosprawnych. I robi to jako wolontariusz i nie zaprasza do tego... : Nie zaprasza mediów żeby to pokazywać się, tylko robi to... : Robi
to, bo sprawia mu to przyjemność. Nie wiem na ile wbijanie słupków, na ile to, że jesteśmy tam razem i robimy coś wspólnie... : A wracając do mojego pytania z panem wiceministrem. : Wie pani co trudno mi, jako osobie, która po prostu się na tym nie zna, decydować o sprawach personalnych w ministerstwie. : Nie, nie, ja rozumiem, tylko według pani, chciałam się dowiedzieć czy panią rozśmieszyła ta sytuacja, zbulwersowała czy było to dla pani obojętne. : Znaczy ja generalnie do tego okresu żyłam w ogóle nie interesując się polityką. I w tym momencie jest tak rzeczywiście docierają do mnie rzeczy, ktoś zadaje mi pytanie no właśnie o pana ministra Surmacza i ja mam się do tego ustosunkować. Więc może ja powiem pani tak, ja mam pracę wyjazdową i robię sobie termos z herbatą. : I sama kanapki. : I sama sobie robię kanapki i nikt mi ich nie wozi więc ani ja nie wykorzystuję, ani mąż nie wykorzystuje. : Dobrze, to nie będę panią dręczyła. Zabawnych sytuacji takich garniturowych, czy pamięta pani jak odpadł guzik
jednemu z ważnych polityków, w czasie ważnego spotkania? : Tak, pamiętam. : To zagadka. Czyli komu odpadł ten guzik. : Panu Kaczyńskiemu. : Tak, a dobrze się ubiera premier Kaczyński, czy lepiej się ubiera prezydent Kaczyński? : No tutaj nie chciałabym się wypowiadać. : No, ale jest pani stylistką, no to pytanie jest łatwe. : Tak, jest łatwe, tylko jakby funkcjonuję w tym środowisku więc no pani też pewnie by się nie wypowiada głośno na temat tego, jak się ubiera dziennikarka, jakaś tam pani przyjaciółka, prywatnie koleżanka. : Jak pani mnie zapyta to odpowiem. Dziękuję bardzo. Gościem Radia ZET była pani Iza Śmieszek-Dorn, dziękuję bardzo, a co jest najmodniejsze na Sylwestra, jak powinnyśmy się ubrać? : Nie mam zielonego pojęcia. : No, złoto podobno.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)