Iwiński: bojkot TVN24 był dla PiS krokiem samobójczym
- W moim przekonaniu bojkot telewizji TVN24 przez posłów PiS od początku był krokiem samobójczym. Dlatego że, widać to przecież od wielu lat, polityka się zmediatyzowała i dodatkowo steatralizowała. Więc nie można dzisiaj uprawiać polityki bez dwóch elementów: po pierwsze pieniędzy, a po wtóre bez właściwych kontaktów z mediami - powiedział w "Sygnałach Dnia" poseł SLD Tadeusz Iwiński.
15.01.2009 | aktual.: 15.01.2009 11:01
"Sygnały Dnia": Panie pośle, Prawo i Sprawiedliwość kończy bojkot telewizji TVN24...
Tadeusz Iwiński: Ale nie Superstacji z tego, co wiem.
Superstacji nie, ale Superstacja nie jest tak ważną stacją, jak TVN24.
- Oczywiście, tak.
Politycy tej partii tłumaczą to mobilizacją, próbą nowego otwarcia i twierdzą (to anonimowe cytaty w gazetach), że mają analizy i rząd nie przetrwa kryzysu gospodarczego, może mieć kłopoty. Ale najpierw pytanie o samo zakończenie bojkotu. Porażka?
- W moim przekonaniu od początku był to krok samobójczy, dlatego że widać przecież to od wielu lat, że polityka się zmediatyzowała i widać to od dawna, i to nie tylko w kontekście działalności pana posła Palikota, że się dodatkowo steatralizowała. Więc nie można dzisiaj uprawiać polityki, ja nad tym ubolewam, bez dwóch elementów: po pierwsze pieniędzy, a po wtóre bez właściwych kontaktów z mediami. I szkoda, że kwestie programowe schodzą na dalszy plan, kwestie kontaktu...
A nie ma pan, panie pośle...
- ...z elektoratem też schodzą na dalszy plan, że dzisiaj jakby większość społeczeństwa, ta, która jest zainteresowana polityką, ma kontakt tylko za pośrednictwem mediów, zwłaszcza elektronicznych.
A, panie pośle, politycy... pomijam teraz cały kontekst konfliktu nazwijmy to ideowego PiS kontra TVN, ale czy politycy nie mają poczucia, że czasem są instrumentalizowani przez media, są – to czasem wygląda wręcz kabaretowo – sadzani w takim rządku, prawda, i po kolei przepytywani, że właściwie to tracą taką autonomię, są na wezwanie trochę.
- To jest taka.... nie chciałbym użyć klasycznego...
Napuszczani na siebie, tak? Konfrontowane wręcz...
- Przecież to był ten spór w kontekście przyznania redaktorowi Rymanowskiemu nagrody Dziennikarza Roku po poznanym artykule redaktora Pacewicza na łamach "Gazety Wyborczej". No, można powiedzieć tak, że to występowało we wszystkich innych państwach. My z opóźnieniem przechodzimy pewne prawidłowości przyspieszone, w takim... w trakcie przyspieszonego kursu, jak na uczelni, przez te zjawiska. Ale to one są rzeczywiście niekorzystne, dlatego że te gadające głowy, sam w tym uczestniczy pan także, moja żona powiedziała: ty już nie chodź do tej telewizji, no bo co można powiedzieć w ciągu na przykład, nie wiem, dziesięciu minut, kiedy występują cztery osoby, jedna drugiej przerywa, prawda, w Polsce prawie nikt nikogo nie słucha. No, ale z drugiej strony to jest zamknięty krąg, prawda, bo jeżeli kogoś nie ma w telewizji, on nie ma szansy przedstawienia nawet w chaotyczny sposób tych.....
- No więc o to chodzi, nawet jeżeli trener jest marny i zawodnicy też często nie najlepsi, to widzowie jednak pragną, żeby mecz się zakończył jakimś finałem.