IV RP nie wytrzyma tylu obietnic
Prezydent i premier z PiS chcą w krótkim czasie zmienić oblicze kraju. Priorytetem jest bezpieczeństwo państwa oraz głębokie zmiany na rynku pracy - pisze "Życie Warszawy".
Lech Kaczyński, już jako prezydent-elekt, ujawnił pierwsze projekty ustaw, które przedłoży Sejmowi. Są to ustawy: o bezpieczeństwie państwa, o wzmożeniu nadzoru nad stosunkami pracy, o powołaniu Komisji Prawdy i Sprawiedliwości, a także zapowiadane zmiany w kodeksie karnym. Polska ma być solidarna i bezpieczna uzasadnił swoje priorytety Lech Kaczyński.
Zmiany w kodeksie karnym i wzmocnienie bezpieczeństwa państwa to tradycyjne postulaty PiS. Należy się więc spodziewać zaostrzenia kar oraz wprowadzenia bardziej represyjnego kodeksu postępowania karnego. Wśród nowych posłów PiS są osoby, które kandydowały wyłącznie pod hasłem walki z bandytyzmem, jak np. posłanka Monika Ryniak z Nowej Huty, której syna omal nie zamordowali osiedlowi bandyci.
Pytani przez "ŻW" prawnicy twierdzili, że możemy spodziewać się projektów ustaw, które uczynią prawo karne jak najsurowszym i stosowanym niemal w trybie doraźnym. A to oznacza, że narodowy program budowy milionów mieszkań zyska konkurenta w postaci programu budowy nowych więzień.
Szybko powstanie komisja prawdy i sprawiedliwości, przyspieszona zostanie lustracja - polityczna i gospodarcza (ten punkt PiS będzie najmniej kosztowny), za to najłatwiejszy do szybkiej i efektownej realizacji.
Dla wzmocnienia politycznego i gospodarczego kraju PiS chce przede wszystkim zapewnić Polsce niezależność energetyczną, zwłaszcza w kontekście niemiecko - rosyjskiego kontraktu na budowę gazociągu omijającego Polskę. PiS nie ma jednak na razie wyraźnych recept na to, jak tego dokonać.
Mocniejszy nadzór nad stosunkami pracy to obietnica, którą Kaczyński złożył w zamian za poparcie związków zawodowych. Państwowa Inspekcja Pracy ma się stać skuteczniejszym i twardszym narzędziem egzekwowania istniejącego prawa. Pierwszym krokiem będzie przekazanie jej pod kontrolę ministra pracy i zwiększenie uprawnien jej inspektorów. Ale jak to pogodzić z polityką prozatrudnieniową, która wymaga raczej rozluźnienia prawa pracy?
Z rozdętych przywilejów pracowniczych korzystają tylko pracownicy wielkich zakładów, gdzie są silne organizacje związkowe, a nie zatrudnieni w małych, kilkunastoosobowych firmach - mówią ekonomiści.
Bracia Kaczyńscy podczas kampanii nazbierali licznych postulatów od różnych grup społecznych. Każdy coś im dorzucił do koszyka, jak w supermarkecie. Ale za chwilę staną przy kasie i będą się zastanawiać, na co im wystarczy pieniędzy - komentuje ekonomista prof. Witold Orłowski.(PAP)