PolskaIV RP grozi demontażem państwa?

IV RP grozi demontażem państwa?

Wraz z dojściem do władzy obecnej ekipy
powstało niebezpieczeństwo osłabienia, a może nawet zniszczenia
instytucji, które strzegą ograniczeń władzy - ocenia
konstytucjonalista prof. Wiktor Osiatyński w artykule
opublikowanym przez "Gazetę Wyborczą".

04.03.2006 | aktual.: 04.03.2006 08:26

Na razie na straży ich niezależności stoi Trybunał Konstytucyjny. Stwarza on możliwość obrony niezależnych instytucji państwa przed zakusami ustawodawców. Ale możliwość ta zależy przede wszystkim od decyzji sędziów - wskazuje autor.

Wyjaśnia, że dlatego ogromnym zagrożeniem dla samych podstaw konstytucyjnego państwa prawa jest oczekująca nas jesienią wymiana sześciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Przewagę zdobędą wówczas superkonserwatyści. Jarosław Kaczyński już zapowiada, że dopiero po tej zmianie PiS będzie mogło realizować swój program bez żadnego skrępowania.

Sędziowie Trybunału są wybierani przez Sejm. Jeżeli Jarosławowi Kaczyńskiemu uda się przeforsować wybór posłusznych mu członków Trybunału, wówczas plan rozmontowania zasady podziału i równowagi władz uzyska konstytucyjną legitymizację - przestrzega konstytucjonalista.

W jego opinii nastąpi zmiana, którą będzie bardzo trudno odwrócić. Nawet jeśli PiS przegra następne wybory, to nowa większość wcale nie będzie chciała ograniczać swojej władzy. Demontaż państwa utrwali się, powodując bez porównania większe zagrożenie niż mityczny UKŁAD, który stanowi główne uzasadnienie dążeń Jarosława Kaczyńskiego do skoncentrowania pełni władzy. Na gruzach konstytucyjnego państwa równoważących się władz może pojawić się jakiś nowy układ, który chętnie wykorzysta niczym nieskrępowaną władzę.

Poczucie odpowiedzialności za przyszłość kraju może podpowiadać potrzebę zbudowania zupełnie egzotycznej koalicji Samoobrony, PSL, PO i SLD tylko po to, by nie dopuścić do zmarginalizowania przez braci Kaczyńskich Trybunału Konstytucyjnego oraz zniszczenia przez nich zasady równowagi władz. Bo jeśli do tego dojdzie, to na długo stracimy nadzieję na to, by nasza polityka mogła być moralna - konkluduje prof. Wiktor Osiatyński. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)