"Iustitia" zaniepokojona decyzją ws. rzecznika stołecznego sądu
Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" wyraziło "wielkie zaniepokojenie" z powodu decyzji o zaprzestaniu pełnienia funkcji rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie przez sędziego Igora Tuleyę.
21.01.2013 | aktual.: 21.01.2013 17:08
Warszawski sąd okręgowy poinformował wcześniej, że sędzia Tuleya, który na początku stycznia wydał wyrok w sprawie kardiochirurga dr. Mirosława G., przestał pełnić funkcję rzecznika prasowego tego sądu. Jak powiedziała w poniedziałek sędzia Maja Smoderek z Sądu Okręgowego w Warszawie, 13 stycznia sędziemu Tulei upłynął czas, na który został powołany na funkcję rzecznika prasowego.
- W ocenie kierownictwa sądu zainteresowanie mediów osobą sędziego Tulei - w takim natężeniu, jakie nastąpiło po sprawie Mirosława G. - powoduje, że nie ma on możliwości informowania o funkcjonowaniu i rozległej działalności sądu - zaznaczyła.
Sędzia Smoderek, która do tej pory była rzecznikiem prasowym sądu do spraw cywilnych, przejęła tymczasowo obowiązki sędziego Tulei i informuje dziennikarzy także o sprawach karnych prowadzonych przed warszawskim sądem okręgowym.
Publiczną dyskusję wywołały słowa Tulei, który w uzasadnieniu wyroku skazującego kardiochirurga za korupcję powiedział, że metody organów ścigania, w tym CBA, budzą skojarzenia z czasami stalinizmu. - Nocne przesłuchania, zatrzymania - taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie - mówił w uzasadnieniu Tuleya. Sąd wysłał do CBA i Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienia m.in. dotyczące "rażących uchybień" organów ścigania w sprawie kardiochirurga.
Krajowa Rada Sądownictwa uznała dwa tygodnie temu, że sędzia Tuleya nie naruszył prawa i zasad etyki. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin uznał wypowiedź sędziego za "niestosowną". PiS i SP chcą, by sędzia poniósł odpowiedzialność dyscyplinarną, a nawet karną. PO i SLD bronią sędziego i mówią, że jest celem "ordynarnego ataku". Sam sąd nie widzi podstaw, by go karać.
"Sędzia Tuleya, wygłaszając uzasadnienie wyroku w cytowanej sprawie, naraził się wielu osobom. Pokazał, jak należy rozumieć niezawisłość sędziego i na czym polega niezależność trzeciej władzy. Wykazał niezbędną w sędziowskiej służbie odwagę cywilną, narażając się na bezpardonowe ataki polityków i krytykę również ze strony ministra sprawiedliwości" - oceniło stowarzyszenie sędziów.
"Iustitia" zaznaczyła, że wiele autorytetów prawniczych bardzo wysoko oceniło postawę Tulei. "Jednakże osoby, które tolerują niezależność sądów tylko wtedy, gdy ich orzeczenia są dla nich wygodne, zażądały wszczęcia przeciwko sędziemu postępowania dyscyplinarnego oraz podjęły cyniczne ataki na niego, sięgając do przeszłości jego bliskich" - wskazali sędziowie.
"Dla sędziów okręgu warszawskiego decyzja będzie sygnałem, że nadmierna niezależność i jawność decyzji, które powinny być cechami naszej służby, są źle widziane przez przełożonych" - zaznaczyła "Iustitia". Według stowarzyszenia gdyby sędzia Tuleya "pod jakimkolwiek wątpliwym pretekstem" wyłączył jawność rozprawy dr. G., bądź uzasadniając wyrok przemilczał ustalone fakty, nie straciłby funkcji rzecznika.
"Stowarzyszenie sprzeciwia się stanowczo działaniom, które w imię zachowania 'świętego spokoju' ograniczać mają swobodę sędziowskich wypowiedzi. Godzą one bowiem w warunek, bez którego nie ma sądownictwa - niezawisłość" - głosi stanowisko stowarzyszenia.
Ponadto "Iustitia" zaznaczyła, że - jej zdaniem - przepisy nie przewidują powoływania rzeczników prasowych sądów na kadencje. - Nie przekonuje więc argumentacja, że kadencja sędziego Tulei jako rzecznika się zakończyła - ocenili sędziowie.