Islam, terroryzm i Zachód dzisiaj
„Zderzenie cywilizacji między islamem a Zachodem już trwa, ale nie przybierze dramatycznego wymiaru. Islam jest zbyt słaby, by mógł stanąć na serio do konfrontacji, która zagroziłaby oczywistemu zwycięzcy” - pisze w „Tygodniku Powszechnym” wybitny intelektualista arabski Sadik Al-Azm.
10.09.2003 07:48
Obecnie Stany Zjednoczone robią wszystko, aby rozszerzyć zakres konwencjonalnego znaczenia słowa „terroryzm” na określenie każdego aktu przemocy – powstania, rebelii, wojny domowej, zbrojnego oporu etc.- który Zachód postrzega jako niepożądany. Termin „terroryzm” traci konkretną treść i zamienia się w czysto uznaniowy koncept służący doraźnym interesom możnych i tych, którzy są górą – stwierdza Al-Azm.
Tymczasem zdaniem komentatora gazety Zachód nie zauważa, iż współczesny islam nie tworzy nawet cywilizacji w jej aktywnym i efektywnym sensie. Można o nim powiedzieć, że tworzy cywilizację tylko w jej historycznym, biernym i zacofanym wymiarze.
Dwie potencjalne siły starcia dzieli tak wiele, że ich zderzenie może mieć tylko błahy charakter – twierdzi arabski filozof. ”Jak mówi pewna literacka metafora: Jeśli jajko upadnie na kamień, jajko pęknie; jeśli kamień spadnie na jajko, wtedy jajko też pęknie”.
Co zaś się tyczy obecnych problemów, konfrontacji i wrogości, które cechują stosunek islamu do Zachodu – to zdaniem Al-Azma – są one częścią normalnej historii, mocarstwowej polityki, relacji międzynarodowych i żywotnych interesów. Na pewno nie są kwestią czysto duchową, zderzeniem religijnych idei, ścierających się teologicznie interpretacji czy też zwykłych wierzeń, wartości, wyobrażeń i percepcji.