ŚwiatIrańscy reformatorzy krytykują apel prezydenta

Irańscy reformatorzy krytykują apel prezydenta

Irańscy reformatorzy
skrytykowali ostro apel prezydenta Mohammada
Chatamiego o masowy udział w piątkowych wyborach parlamentarnych,
od udziału w których islamska Rada Strażników odsunęła większość
zwolenników zmian w kraju.

17.02.2004 11:45

Znany z reformatorskich poglądów deputowany do parlamentu Reza Yusefian powiedział, że "nieuczciwością" ze strony prezydenta było namawianie obywateli do wzięcia udziału w wyborach, w których w praktyce konserwatyści nie mają żadnych rywali.

Podobnie laureatka pokojowej Nagrody Nobla w 2003 roku, irańska obrończyni praw człowieka, prawniczka Szirin Ebadi oceniła, że piątkowe wybory są niczym innym jak farsą, zaprzeczeniem zasady wolności wyboru. Pani Ebadi wyraziła zaskoczenie, że prezydent Chatami zgodził się na sytuację wyeliminowania z elekcji niemal wszystkich proreformatorskich kandydatów. Naruszona została zasada wolnych wyborów - ostrzegła Ebadi.

Irańczycy w piątek będą wybierać nowy skład parlamentu - Medżlisu, odnawianego co cztery lata. Walka toczyć się będzie o 290 mandatów. Uprawnionych do głosowania jest 46 mln Irańczyków w wieku od 15 lat.

Obecne wybory odbywają się w atmosferze napięć, spowodowanych skreśleniem z list wyborczych przez islamską Radę Strażników Rewolucji ponad 2,5 tysiąca proreformatorskich kandydatów. W oświadczeniu do narodu, opublikowanym w poniedziałek przez agencję IRNA, Chatami powiedział, że zdyskwalifikowanie reformatorskich kandydatów przez islamskich duchownych było niewłaściwym krokiem, lecz nie powinno odwieść wyborców od udania się do urn. Chatami przypomniał, że jeśli naród nie będzie głosować, otworzy "mniejszości" drogę do decydowania o przyszłości kraju.

Islamska Rada odrzuciła początkowo 3,6 tys. z 8,2 tys. kandydatur, później zmniejszono liczbę zakwestionowanych osób do około 2,5 tys. Na znak protestu mandat złożyło około 120 deputowanych do irańskiego parlamentu.

W poprzednich wyborach parlamentarnych, w lutym 2000 r., sukces odnieśli kandydaci umiarkowani, popierający program reform, zapowiadany przez prezydenta Chatamiego. Skreślenie przez duchownych islamskich kandydatur reformatorów przed obecną elekcją oznacza, iż faktycznie zwycięstwo w wyborach mogą odnieść pozbawieni poważniejszych rywali konserwatyści. Stąd apel Chatamiego o masowy udział w wyborach i jak najszersze poparcie tych umiarkowanych kandydatów, którzy pozostali na listach. Rada Strażników wcześniej odrzuciła apele o anulowanie elekcji i powtórne zbadanie wszystkich kandydatów.

Obserwatorzy cytowani przez brytyjską sieć BBC sądzą, że frekwencja wyborcza nie przekroczy w piątek 30 proc., a w samym Teheranie może nawet wynieść nie więcej niż dziesięć procent. Część reformatorów apeluje zresztą o bojkot wyborów, w przekonaniu, że niska frekwencja podważy wiarogodność wyników elekcji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)