Iran odłączył od internetu terminal naftowy - boi się ataków
Władze Iranu odłączyły od internetu terminal naftowy oraz ministerstwo ds. ropy, by uniknąć cyberataków - podała półoficjalna agencja Mehr. Teheran chce zastąpić internet własną siecią, by ograniczyć "inwazję kulturową" Zachodu.
Agencja Mehr informuje, że terminal eksportowy w Chark, na południu Iranu, i inne instalacje naftowe zostały zaatakowane w niedzielę przez hakerów, ale nie przerwały pracy.
Iran twierdzi, że prowadzi od dawna wojnę technologiczną z USA i Izraelem - pisze Associated Press, przypominając, że niedawno rząd w Teheranie ogłosił, iż przedsięwziął liczne kroki mające chronić kraj przed atakami w cyberprzestrzeni.
Iran chce stworzyć całkowicie "lokalny", krajowy rodzaj internetu, który ma przeciwdziałać "kulturalnej inwazji" wrogów, którzy chcą propagować społeczny sprzeciw i podkopywać fundamenty systemu politycznego - pisze agencja AP.
W lutym władze poinformowały, że wirus Stuxnet zainfekował 16 tysięcy komputerów w Iranie. W 2010 roku Stuxnet zaatakował irańskie instalacje nuklearne i inne urządzenia przemysłowe, zakłócając pracę pewnej liczby wirówek do wzbogacania uranu. Teheran twierdzi jednak, że jego naukowcy zdołali wykryć i zneutralizować wirusa, zanim spowodował poważniejsze szkody.
Prócz Stuxnetu irańska sieć została zaatakowana w 2011 roku przez program nazywany Stars i tajemniczy wirus szpiegowski Doku - przypomina Associated Press.
Według amerykańskiej prasy wirus Stuxnet został stworzony wspólnie przez specjalistów z USA i Izraela, aby opóźnić program nuklearny Iranu, którego celem jest - zdaniem Zachodu - produkcja broni jądrowej. Rząd w Teheranie zaprzecza tym oskarżeniom twierdząc, że program ma charakter wyłącznie pokojowy.
W marcu "Washington Post" poinformował, że Pentagon przyspiesza prace nad stworzeniem broni cybernetycznej nowej generacji, zdolnej do uszkodzenia sieci komputerowych nieprzyjaciela niepodłączonych do internetu. Broń taka przydałaby się na przykład w ewentualnej konfrontacji zbrojnej z Iranem i Syrią - wyjaśniali rozmówcy amerykańskiego dziennika.