ŚwiatIran kupował sprzęt atomowy od pośredników

Iran kupował sprzęt atomowy od pośredników

Rzecznik irańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych przyznał, że Iran w przeszłości kupował od pośredników różnego rodzaju sprzęt i komponenty na potrzeby programu atomowego kraju.

22.02.2004 09:30

Rzecznik Hamid Reza Asefi zastrzegł jednak, że nie potrafi wskazać miejsca produkcji lub pochodzenia tego rodzaju zakupów. Zaznaczył ponadto, że importowane urządzenia wykorzystywane były wyłącznie w realizacji pokojowego programu rozwoju technologii jądrowych. "Iran nigdy nie dążył do pozyskania broni atomowej ani też nie będzie zabiegać o tego rodzaju broń w przyszłości" - podkreślił Asefi.

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) odkryła w Iranie na początku lutego części nowoczesnego modelu wirówek, których posiadanie Teheran powinien był zadeklarować. W ubiegły czwartek o znalezieniu w bazie lotniczej niedaleko Teheranu części wirówek typu P2, w których można uzyskać uran wysoko wzbogacony nadający się do budowy bomb atomowych, informował również dziennik "USA Today". Gazeta zaznaczyła jednak, że nie wiadomo, czy urządzenia te były rzeczywiście wykorzystywane.

Tymczasem z informacji podawanych w Malezji w ostatnich dniach wynikało, że Iran prawdopodobnie sprowadzał części wirówek do produkcji wzbogaconego uranu z Pakistanu. Do transakcji z Iranem miało dojść w połowie lat 90., a dostawa używanych części miała kosztować trzy miliony dolarów.

Znany pakistański naukowiec Abdul Qadeer Khan, dzięki któremu Pakistan stał się pierwszym muzułmańskim mocarstwem nuklearnym, przyznał się w tym roku do udostępniania technologii jądrowych Libii, Korei Północnej i Iranowi.

Iran w ostatnich miesiącach konsekwentnie zaprzeczał jakoby dążył do skonstruowania broni jądrowej. Pod naciskiem wspólnoty międzynarodowej pod koniec 2003 roku Teheran zobowiązał się do zawieszenia procesów wzbogacania uranu, który miał być przeznaczony na potrzeby energetyki. Władze w Teheranie zastrzegają, że wstrzymanie prac było "dobrowolne i tymczasowe".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)