Iran krytykuje pakt bezpieczeństwa między Afganistanem a USA
Irańskie władze skrytykowały wynegocjowany w listopadzie pakt bezpieczeństwa między Afganistanem a Stanami Zjednoczonymi. Teheran ocenia, że na dłuższą metę nie przysłuży się on interesom narodu i rządu afgańskiego i wzywa Kabul, by umowy nie podpisywał.
- Uważamy, że pakt będzie miał negatywny wpływ na rozwój regionalny i mamy nadzieję, że końcowa decyzja w tej sprawie będzie zgodna z długofalowymi interesami narodu afgańskiego - powiedziała rzeczniczka irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Marzija Afgham.
W niedzielę przewodniczący parlamentarnej komisji spraw zagranicznych Allaedin Borudżerdi ocenił, że afgańsko-amerykańska umowa "poważnie zagrozi niezależności Afganistanu, jeśli kiedykolwiek wejdzie w życie" - podała agencja IRNA.
Warunki podpisu
W przyszłym tygodniu prezydent Afganistanu Hamid Karzaj udaje się z wizytą do Iranu, który od dawna już wyrażał sprzeciw wobec afgańsko-amerykańskiej umowy. Iran i Afganistan dzielą 945 km wspólnej granicy.
Porozumienie ws. bezpieczeństwa ma określić zasady obecności zagranicznych wojsk po 2014 roku.
Pod koniec listopada Karzaj uzależnił podpisanie porozumienia z USA od kilku nowych warunków, m.in. od wstrzymania operacji militarnych przeciwko Afgańczykom oraz zwolnienia obywateli afgańskich z więzienia w Guantanamo.
Karzaj zażądał też "szczerego zaangażowania" USA w proces rokowań pokojowych z talibami, które znajdują się obecnie w impasie oraz w przygotowania do "wolnych i transparentnych" wyborów w Afganistanie 5 kwietnia przyszłego roku.
Ale nawet po spełnieniu tych warunków Karzaj zapowiada, że ewentualnie porozumienie powinien podpisać dopiero zwycięzca przyszłorocznych wyborów.
USA chcą zostać w Afganistanie
Doradczyni prezydenta USA ds. bezpieczeństwa Susan Rice podczas swej listopadowej wizyty w Kabulu po raz kolejny wezwała afgańskiego prezydenta do podpisania porozumienia bez zbędnej zwłoki i uprzedziła, że w przeciwnym razie Stany Zjednoczone "nie będą miały innego wyjścia", jak rozpocząć, wraz z innymi państwami NATO, wycofywanie swoich wojsk z Afganistanu po roku 2014.
24 listopada Karzaj niespodziewanie zignorował stanowisko Wielkiej Rady afgańskiej starszyzny (Loja Dżirga), najwyższej władzy w kraju, która zgodziła się na podpisanie porozumienia z USA jeszcze przed końcem br.
Analitycy wskazują, że niepodpisanie tego porozumienia może oznaczać, że USA wycofają z Afganistanu cały swój kontyngent, a walka z talibami stanie się wyłączną odpowiedzialnością Kabulu. Wielu amerykańskich polityków i przywódców wojskowych, a wśród nich sekretarz stanu John Kerry i sekretarz obrony Chuck Hagel podkreślało wielokrotnie, że umowa musi zostać zawarta przed końcem roku, by można było rozpocząć przygotowania do pozostawienia w Afganistanie ograniczonego kontyngentu wojsk amerykańskich.
Kabul i Waszyngton porozumiały się w sprawie ostatecznego tekstu umowy 20 listopada, po miesiącach negocjacji.
Tzw. dwustronny pakt bezpieczeństwa ma określać zasady amerykańskiej obecności wojskowej w Afganistanie po wyjściu w 2014 roku wojsk Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF). Na miejscu pozostałoby ok. 10 tys. amerykańskich żołnierzy, odpowiedzialnych przede wszystkim za szkolenie afgańskich sił bezpieczeństwa, a także prawdopodobnie niewielka grupa żołnierzy sił specjalnych, których zadanie polegałoby na ściganiu bojowników Al-Kaidy i przeprowadzaniu operacji antyterrorystycznych. Bez takiego porozumienia możliwa jest tzw. opcja zerowa, zakładająca wycofanie wszystkich żołnierzy USA.