Irakijczycy pomagający naszej armii schronią się w Polsce?
W ścisłej tajemnicy na Kujawach powstał obóz
dla irackich współpracowników naszej armii, którym grozi śmierć za
kolaborację z Polakami - informuje "Gazeta Wyborcza".
02.10.2008 | aktual.: 02.10.2008 04:48
Rozpoczął się wielki odwrót polskiej armii z Iraku. Jednocześnie wojsko, służby specjalne i MSWiA prowadzą tajną operację, w ramach której do Polski mają przyjechać iraccy współpracownicy naszego wojska. Jawni, jak np. tłumacze, oraz tajni - agenci wojskowych służb.
Według "Wyborczej" jawnych współpracowników ma przylecieć do Polski około 200, liczba agentów okryta jest tajemnicą. Rząd nie ma jednak pomysłu, co z nimi zrobić.
Najwygodniejsze z naszego punktu widzenia byłoby udzielenie jednorazowej pomocy finansowej w wysokości do 40 tys. dol. Wtedy Irakijczycy musieliby sami zadbać o swój los, wyjeżdżając np. do Jordanii.
Operacja stanęła jednak w miejscu, bo iracki rząd niespodziewanie odmówił wypuszczenia z kraju swoich obywateli. To w większości dobrze wykształceni ludzie: inżynierowie, lingwiści, absolwenci uniwersytetów. Są dla Iraku cenni.
Mamy poważny kryzys. Nasz rząd niepotrzebnie ogłosił chęć sprowadzenia ich do Polski - twierdzą źródła "Wyborczej" w MON i armii. Duńczycy i Brytyjczycy wywieźli swoich po cichu i nie było problemu.