Irak: zginął amerykański żołnierz - 21 jest rannych
W nocy z czwartku na piątek i w piątek rano w rejonie Bagdadu i w samej stolicy Iraku dokonano - zginął jeden Amerykanin, a 21 zostało rannych.
Amerykański rzecznik wojskowy ujawnił w piątek rano, że w Bagdadzie w nocy iracki snajper zastrzelił amerykańskiego żołnierza. W innym incydencie, także w stolicy Iraku, w piątek rano obrażeń doznał Amerykanin, gdy w kierunku pojazdu, jakim jechał, rzucono granat - podał rzecznik. Niezależne źródła, cytowane przez agencję Reutera, mówią jednak o co najmniej dwu rannych w tym ataku.
Do najpoważniejszego incydentu - jakkolwiek bez ofiar śmiertelnych - doszło pod Bagdadem, w rejonie miasta Balad, gdzie z moździerzy zaatakowano bazę operacyjną sił amerykańskich. Jeden z pocisków spowodował obrażenia aż dziewiętnastu amerykańskich żołnierzy. Rzecznik sił USA w Bagdadzie zastrzegł, iż są to wstępne dane, a liczba ofiar ataku może okazać się wyższa.
Jak pisze agencja Reutera, ataki na żołnierzy amerykańskich, przeprowadzane w ostatnich dniach, stały się zarówno częstsze, jak i śmielsze. W coraz większym stopniu nabierają też charakteru zasadzek typu partyzanckiego. Tylko w czwartek w Bagdadzie rannych zostało co najmniej dziesięciu Amerykanów.
Od początku maja, według danych Pentagonu, w bezpośrednich atakach zginęło w Iraku co najmniej 26 Amerykanów.