Irak: szyici modlą się i potępiają "atak" sił USA
Tysiące szyitów modliło się przed słupem telekomunikacyjnym w bagdadzkiej dzielnicy Sadr City, skąd w środę żołnierze USA zerwali sztandar szyicki, wywołując zamieszki, w których zginął iracki chłopiec.
Podczas modlitwy szejk Abdel Hadi al-Taradżi potępił okupację amerykańską, lecz nawoływał do powstrzymania się od akcji zbrojnych wobec Amerykanów bez zgody Hawzy, ciała składającego się z najbardziej zasłużonych religijnych przywódców szyickich.
"Wiemy, że Amerykanie tu nie przyszli dla dobra Irakijczyków. Nie jesteśmy tak naiwni, jak przewodniczący Rady Zarządzającej. USA nie są organizacją charytatywną i zdecydowali się okupować nasz kraj z powodu naszych bogactw strategicznych" - powiedział.
Szyici stanowią większość ludności Iraku, ale dotychczas władzę w tym kraju zawsze sprawowali sunnici. Po wojnie okazało się, iż stanowią oni największą siłę polityczną Iraku, zjednoczoną przez szyickie duchowieństwo.
Jakkolwiek oficjalnie do tej pory szyiccy ajatollahowie publicznie twierdzili, iż nie zabiegają o utworzenie w Iraku państwa islamskiego, większość analityków sądzi, iż jest to tylko gra na czas i faktycznie stworzenie islamskiej teokracji stanowi główny cel przywódców szyickiej większości w Iraku.