Irak nowym Wietnamem?
Kolejnych sześciu żołnierzy
amerykańskich odniosło we wtorek rany w Iraku. Poprzedniego dnia wybuch w meczecie
zabił dziewięć osób i wzmógł gniew irackich muzułmanów na wojska USA.
Wszystko to stało się kilka godzin po oświadczeniu ministra obrony
USA Donalda Rumsfelda,w którym stwierdził on, że Irak nie stanie się dla Amerykanów nowym Wietnamem.
Trzej żołnierze USA zostali ciężko ranni w pobliżu uniwersytetu w Bagdadzie, gdy koło ich samochodu wybuchła bomba. Trzej inni odnieśli rany w dwóch różnych atakach, także w Bagdadzie. Według niepotwierdzonej przez wojsko informacji AFP, w jednym z tych zamachów czterech żołnierzy poniosło śmierć: w ich pojazd Humvee trafiły pociski z granatnika.
Pentagon podał, że w czerwcu zginęło w Iraku, w wyniku "wrogiego ostrzału", 17 żołnierzy USA.
W Faludży, bastionie sunnitów niedaleko Bagdadu, gdzie raz po raz dochodzi do krwawych starć między Amerykanami i Irakijczykami, w poniedziałek wieczorem nastapiła eksplozja w tamtejszym meczecie. Mieszkańcy twierdzą, że w świątynię trafiły pociski aliantów, jednak dowódca amerykański kategorycznie zaprzeczył tym informacjom. Zginęło podobno ośmiu mułłów. Na ich pogrzebie tysiące ludzi wznosiło okrzyki antyamerykańskie.
Choć prezydent George W. Bush już dwa miesiące temu oficjalnie ogłosił zakończenie dużych operacji wojskowych w Iraku, to żołnierze amerykańscy kontynuują akcję przeciwko - jak to określił Rumsfeld - terrorystycznym niedobitkom partii Baas.
Od niedzieli trwa w Iraku operacja Pustynny Grzechotnik z udziałem piechoty, lotnictwa i czołgów. Według Donalda Rumsfelda walki będą trwać jeszcze przez pewien czas, a resztki zwolenników Saddama łączą się obecnie w terrorystyczną siatkę. Jednak w odpowiedzi na sugestię, że Irak może stać się dla Amerykanów drugim Wietnamem sekretarz obrony stwierdził, że inne są czasy, inna epoka, inne miejsce.
Irakijczycy coraz częściej okazują niezadowolenie z faktu, że Amerykanie nadal nie potrafią uruchomić usług komunalnych i publicznych. Dziennikarz brytyjskiego Financial Times napisał, że amerykańskie pociski rakietowe były tak precyzyjne, iż można było nimi celować i trafiać w łazienkę Saddama Husajna, ale od wielu tygodni trudno uruchomić wodociągi w Bagdadzie dla zrozpaczonych mieszkańców.
Korespondent New York Timesa" Michael R. Gordon sądzi, że trudności cywilnej administracji amerykańskiej w Iraku biorą się w znacznej mierze z aktów sabotażu przeprowadzanych przez zwolenników Saddama Husajna.
Informacje o trudnościach w Iraku osłabiły nieco optymizm Amerykanów w odniesieniu do wojny w Iraku. Według najnowszego sondażu Gallupa dla dziennika USA Today i CNN, podczas gdy miesiąc temu 70 procent Amerykanów uważało, że w Iraku sprawy idą w dobrym kierunku, obecnie sądzi tak tylko 56 procent respondentów.