ŚwiatIrak: dla Szalabiego nie ma ani alternatywy, ani czasu

Irak: dla Szalabiego nie ma ani alternatywy, ani czasu

Kontrowersyjna przeszłość typowanego na szefa tymczasowych władz w Iraku Ahmada Szalabiego nie zaszkodzi mu, przynajmniej na krótką metę - powiedział Garth Whitty, były inspektor UNSCOM i były pułkownik armii brytyjskiej, obecnie związany z ośrodkiem badawczym nad wojskowością (RUSI).

"Kandydatura Szalabiego nie budzi entuzjazmu Departamentu Stanu USA, ani brytyjskiego MSZ, głównie z powodu wyroku skazującego za malwersacje finansowe w Jordanii, ale popiera go Pentagon, który jest panem sytuacji w Iraku. Dla Szalabiego nie ma alternatywy, a utworzenie proamerykańskiej administracji jest pilne. Jak długo Szalabi zdoła się utrzymać, to inna sprawa" - powiedział Whitty.

Szalabi przebywa w Nasirii wraz z kilkusetosobowym oddziałem "Wolnych Irakijczyków", gdzie został przerzucony z Kurdystanu przez Amerykanów i prowadzi tam polityczne rozmowy na temat utworzenia tymczasowego rządu.

Whitty podziela opinię, że Szalabi będzie postrzegany jako marionetka Waszyngtonu. Zauważa, że on sam chce zmienić takie wyobrażenie o sobie podkreślając, że Amerykanie powinni opuścić Irak tak szybko jak to możliwe.

"Szalabi rozumie, że polityczne zaplecze mogą mu stworzyć tylko Amerykanie. Z kolei Irakijczycy wiedzą, że Amerykanie mają w ręku wszystkie karty, kontrolują teren i mają pieniądze na odbudowę kraju. Jeśli nabiorą przeświadczenia, że Szalabi jest liderem tylko na określony okres przejściowy, to będzie dla nich łatwiej się z nim pogodzić" - uważa Whitty.

Jego zdaniem, Szalabi nie będzie mógł sobie poradzić bez poparcia i doświadczenia ludzi obalonego reżimu obeznanych z funkcjonowaniem administracji, służb publicznych, policji, straży pożarnej. Przypomina, że Amerykanie po II wojnie światowej wciągali do współpracy nieskompromitowanych funkcjonariuszy obalonych reżimów w Niemczech i Japonii.

Brytyjski ekspert zauważa, że ze względu na liczne i głębokie podziały etniczne, polityczne i religijne wśród Irakijczyków wyłonienie przywódcy, który byłby do przyjęcia dla wszystkich jest niemożliwe. W jego ocenie politycznym języczkiem u wagi mogą okazać się Kurdowie, zwłaszcza w razie impasu pomiędzy szyitami i sunnitami.

"Kurdowie zajmując Kirkuk i wycofując się z niego wykazali, że są skuteczną i zdyscyplinowaną siłą wojskową, choć nie ulega wątpliwości, że zrobili to po to, by nie prowokować interwencji Turcji. Na dłuższą metę nie ma pewności jak Kurdowie rozegrają swą kartę" - powiedział.

"W Iraku jest niezmiernie trudno zbudować konieczny konsensus - różne grupy działają w różnych kierunkach. Stąd nie można wykluczać, że Irak pójdzie w ślady Jugosławii, kraju będącego zbiorem narodów, które w normalnych warunkach, gdyby nie osobowość przywódcy, nie znalazłyby się w jednym organizmie państwowym" - dodał Whitty. (aka)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)