Irak. Atak na kurdyjski Erbil i bazę USA. Zabity i ranni
Atak rakietowy na Erbil w Regionie Autonomicznym Kurdystanu w północnym Iraku. Zginęła jedna osoba, a pięć zostało rannych, w tym amerykański żołnierz.
Na Erbil, stolicę Regionu Autonomicznego Kurdystanu w północnym Iraku, spadły co najmniej trzy rakiety. Jak wynika z komunikatu amerykańskiej armii stacjonującej w Iraku, w wyniku ostrzału zginęła jedna osoba, a pięć zostało rannych.
Dwie rakiety spadły w okolicach osiedli mieszkaniowych, a jedna uderzyła w bazę lotniczą, w której stacjonują wojska USA. To tam raniony został amerykański żołnierz.
To pierwszy od dwóch miesięcy atak na zachodnie obiekty wojskowe lub dyplomatyczne w Iraku.
Zobacz też: Koronawirus w Polsce. "Groźny trend". Dr Michał Sutkowski potwierdza
Ministerstwo spraw wewnętrznych Kurdystanu podało w oświadczeniu, że w miasto uderzyło "kilka rakiet". Podkreślono, że służby bezpieczeństwa rozpoczęły śledztwo.
Prezydent Iraku Barham Saleh uznał atak za "zagrożenie dla bezpieczeństwa w regionie". -  "To przestępczy akt terroryzmu" - napisał na Twitterze. Oświadczenie potępiające atak wydał również premier Regionu Autonomicznego Kurdystanu Masrour Barzani.
Od kilku dni ofensywę przeciwko kurdyjskim bojownikom w północnym Iraku prowadzi armii Turcji.