Irackie referendum - sukces czy fiasko?
Komentatorzy i eksperci w USA są
podzieleni w ocenach sobotniego referendum w Iraku. Jedni
uważają, że jest to istotny krok ku demokracji, inni podkreślają
trudności stojące jeszcze na drodze do stabilizacji w tym kraju.
Referendum było na pewno pozytywnym krokiem, dającym Irakijczykom szansę właściwego wyboru. Najważniejsze, czy skorzystają teraz z okazji i powołają rząd centralny, który będzie wystarczająco silny, aby sunnici nie czuli się już wyobcowani w swoim kraju - powiedział Lawrence Korb, ekspert z Center of American Progress, były wysoki rangą pracownik Pentagonu (ministerstwa obrony USA).
Dobrze, że dopisała frekwencja, także wśród sunnitów, bo zapowiada to być może ich znaczny udział w grudniowych wyborach parlamentarnych, a więc i większą przyszłą reprezentację w parlamencie - dodał.
Podobnie optymistycznie komentuje referendum konserwatywny "Washington Times". "Jakąkolwiek miarą by mierzyć, sobotnie głosowanie musi być uznane za krok do przodu: przybliża ono demokratyczną przyszłość, w której szyici, sunnici i Kurdowie będą uczestniczyli w reprezentatywnym i niezależnym rządzie" - pisze w poniedziałek dziennik.
Wybija on na czoło większą frekwencję w referendum niż w poprzednich wyborach parlamentarnych w styczniu.
Oceny te pokrywają się z optymistycznym tonem wypowiedzi administracji. W poniedziałek prezydent Bush znowu podkreślił dość wysoką frekwencję w referendum i jego spokojny przebieg.
Wzrost udziału w głosowaniu wskazuje, że naród iracki mocno popiera rozwiązywanie sporów w sposób pokojowy. Sunnici uczestniczyli w procesie. Droga naprzód jest jasna. Proces polityczny będzie kontynuowany, jeżeli konstytucja zostanie ratyfikowana - powiedział prezydent.
Bardziej sceptycznie ocenia wyniki głosowania poniedziałkowy "Washington Post". W opinii gazety referendum stwarza wprawdzie szansę na pokój w Iraku, ale droga do niego jest jeszcze daleka.
"Dla administracji prezydenta Busha zatwierdzenie irackiej konstytucji jest nie tyle zwycięstwem, co jeszcze jedną szansą znalezienia takiego politycznego rozwiązania, którego wynikiem nie będzie prowadzący do rozlewu krwi podział Iraku" - pisze analityk dziennika Glenn Kessler.
Zwraca on uwagę, że nawet przedstawiciele administracji przyznają prywatnie, iż główną przeszkodą na drodze do szybkiej stabilizacji jest to, iż ogromna większość arabskich sunnitów głosowała przeciw konstytucji.
Odrzucono ją szczególnie w dwóch prowincjach sunnickich, "na obszarach najbardziej kluczowych dla zakończenia rebelii" - pisze "Washington Post".
Cytuje on opinię eksperta z Uniwersytetu Michigan, Juana Cole'a, historyka i znawcy islamu, który referendum nazwał "fiaskiem". Było to ogromne fiasko. Sprzeciw tylu sunnitów wobec konstytucji podważa jej legitymację i ten wynik głosowania gwarantuje, że partyzancka wojna (przeciw wojskom USA) będzie trwała - powiedział Cole.
Inny ekspert, Larry Diamond z Hoover Institution na Uniwersytecie Stanforda, przypomniał, że mimo wprowadzonych w ostatniej chwili zmian, poddana pod głosowanie konstytucja "nie jest konstytucją konsensu i połowa kraju ją zdecydowanie odrzuciła".
Tomasz Zalewski