ŚwiatIracka równowaga po amerykańsku?

Iracka równowaga po amerykańsku?

Po zakończeniu wojny, w Iraku powinny rządzić Stany Zjednoczone z pomocą Wielkiej Brytanii i Australii - powiedział w środę australijski premier John Howard. Skomentował tak pojawiające się na świecie głosy, że kluczowa rola powinna przypaść raczej ONZ-owi. Powiedział, że brak porozumienia w łonie tej organizacji świadczy, że nie będzie ona w stanie zarządzać powojenną odbudową Iraku.

John Howard zapowiedział, że swoje stanowisko przedstawił już prezydentowi USA George'owi W. Bushowi i brytyjskiemu premierowi Tony'emu Blairowi. Australia popiera stanowczą politykę tych przywódców wobec Iraku, a do udziału w wojnie skierowała dwa tysiące żołnierzy. Mimo to Howard wymówił się od udziału w środowym spotkaniu Blair-Bush, poświeconym wojnie, a także - jak pisze Associated Press - powojennej odbudowie Iraku. Premier argumentował, że w tak ważnej chwili nie może opuścić kraju. W przyszłym tygodniu w tej sprawie do USA pojedzie szef australijskiej dyplomacji.

Przemawiając w parlamencie Howard powiedział, że po zwycięstwie w Iraku powinien nastąpić "stosowny okres przejściowy", w którym kluczową rolę odegrają Stany Zjednoczone, wspierane przez Wielką Brytanię i Australię. Dopiero po tym okresie Howard widzi jakąś rolę dla Narodów Zjednoczonych. Nie określił jednak, jaką, ani jak długo miałby trwać "okres przejściowy".

"Aby ONZ mogła odegrać efektywną rolę w powojennej sytuacji w Iraku, będzie musiała wykazać się większą jednością, niż ta, na którą było ją stać przed wojną. Uważamy, że jeśli chodzi o Irak, ONZ zawiodła i nie odpowiedziała na potrzeby świata, dlatego musieli to zrobić inni" - powiedział australijski premier. (reb)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)