PolskaIPN szuka pobitych w katowickim areszcie

IPN szuka pobitych w katowickim areszcie

Katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej poszukuje osób pobitych przez milicjantów w grudniu
1981 r. w areszcie przy Komendzie Wojewódzkiej Milicji w
Katowicach lub świadków tych zajść.

20.10.2006 | aktual.: 20.10.2006 15:04

Nie chodzi o pobicia podczas przesłuchań w celu wymuszenia zeznań, ale o działania milicjantów wobec przebywających w areszcie osób. Mamy informacje, że część z nich była bita i maltretowana - powiedział prowadzący śledztwo prok. Andrzej Majcher z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach.

Na trop sprawy natrafiono przypadkiem, przy okazji śledztwa w sprawie mataczenia przez prokuratorów wojskowych, prowadzących w stanie wojennym sprawę pacyfikacji kopalni "Wujek". Zeznający w tej sprawie wspominali, że byli bici w katowickim areszcie. Były to osoby zatrzymane "profilaktycznie" i kierowane następnie do internowania lub uczestnicy strajków.

Mamy obecnie sześciu pokrzywdzonych - to działacz Niezależnego Zrzeszenia Studentów i kilku górników z różnych zakładów. Z otrzymanych od nich informacji wynika, że milicjanci prawdopodobnie odreagowali na nich swój stres, obarczali ich odpowiedzialnością za to, że zostali skoszarowani, zamiast siedzieć spokojnie w domu - mówił prokurator Majcher.

Nikt z dotychczas odnalezionych pokrzywdzonych nie odniósł trwałego uszczerbku na zdrowiu, ale niejednokrotnie były to - ich zdaniem - obrażenia wymagające hospitalizacji. Nie otrzymywali jednak pomocy lekarskiej, umieszczano ich natomiast w izolatce, by w tym stanie nie widzieli ich inni więźniowie.

Nie wiadomo, jak liczna mogła być grupa pokrzywdzonych. Dziennie przez katowicki areszt przewijało się w tym czasie od kilkunastu do kilkudziesięciu osób, zatrzymanych z powodów politycznych. Poszukiwania pokrzywdzonych są trudne, bo wielu z nich wyjechało za granicę.

Prokurator Majcher wytypował już dwóch podejrzanych. Prawdopodobnie usłyszą oni zarzuty do końca roku.

Na tle innych zdarzeń stanu wojennego jest to wątek mało znany, który pojawił się właściwie przypadkiem, co tylko wzmacnia, moim zdaniem, wartość dowodową tych zeznań. Wielu pokrzywdzonych wciąż przeżywa to, co przeżyli w katowickim areszcie - zaznaczył prokurator.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)