IPN ponowi starania o wgląd do rosyjskich archiwów
Białostocki oddział Instytutu Pamięci
Narodowej ponowi starania o uzyskanie z rosyjskich archiwów
informacji i materiałów na temat niewyjaśnionej do dziś śmierci
sześciuset działaczy podziemia niepodległościowego w lipcu 1945
roku, w tzw. obławie augustowskiej - poinformował w
Białymstoku dyrektor oddziału, prof. Cezary Kuklo.
23.01.2006 15:25
Sprawa, nazywana przez historyków IPN także "podlaskim Katyniem", jest - jak podkreślają - największą po II wojnie światowej zbrodnią dokonaną na Polakach - najprawdopodobniej przez Sowietów.
Pacyfikacja Suwalszczyzny rozpoczęła się 12 lipca 1945 roku. W jej wyniku zatrzymano około sześciuset osób cywilnych, które w różnym czasie były powiązane z niepodległościowym podziemiem. Do dziś nie wiadomo, co z nimi się stało. Historycy nie mają wątpliwości i mówią wprost, że ci ludzie zostali zamordowani, ale wciąż nie wiadomo, gdzie są ich groby. Śledztwo w tej sprawie jest jednym z priorytetowych w IPN w Białymstoku.
Prof. Kuklo powiedział dziennikarzom, że śledztwo w sprawie pomordowanych w obławie augustowskiej wciąż trwa, ale wyczerpały się już - jego zdaniem - wszelkie możliwości rozwikłania tej sprawy w Polsce. Zbadano bowiem już wszystkie dostępne w kraju materiały.
Potrzebne są zatem materiały z archiwów rosyjskich, ale Rosjanie już trzykrotnie odpowiadali na zapytania ze strony IPN w tej sprawie, że takich materiałów nie mają.
O planach podjęcia działań, które mogłyby posunąć śledztwo do przodu i nadać mu "nowy impuls" Kuklo chce w najbliższym czasie rozmawiać z prezesem IPN Januszem Kurtyką.
Kuklo podkreślił, że celem tego śledztwa jest wyjaśnienie, kto personalnie dokonał zbrodni i za nią odpowiada, i gdzie są szczątki pomordowanych po to, by rodziny ofiar mogły po 60 latach "zapalić symboliczne znicze pamięci" na grobach bliskich. Zaznaczył, że nie jest celem śledztwa - jak to określił - "szukanie rewanżyzmu".
Historycy IPN są przekonani, że w rosyjskich archiwach są materiały o obławie augustowskiej. Swoją pewność opierają na tym, że obława była dużą, zaplanowaną - jak mówił Kuklo - "technicznie perfekcyjnie wykonaną" akcją wymierzoną w działaczy podziemia, która nie mogła być zrealizowana np. tylko na podstawie jednego rozkazu.
Jesteśmy przekonani, że ten "podlaski Katyń" ma swoją bogatą dokumentację w archiwach albo dzisiejszej Federacji Rosyjskiej, albo w archiwach państwa białoruskiego - powiedział Kuklo.
Prokurator IPN Radosław Ignatiew dodał, że mimo iż Rosjanie odpowiadają na wysyłane do nich prośby, że nie mają w swych zbiorach materiałów, o jakie prosi strona polska, to należy prawdziwych intencji tych odpowiedzi szukać "między wierszami".
Dodał, że w sprawie przesłuchano kilkaset osób, ustalane są wszystkie rodziny pomordowanych. Z uporem maniaka będziemy się starali uzyskać jakieś informacje z zagranicy - zaznaczył Ignatiew.