IPN: akta do badań historycznych, a nie jako newsy
Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej nie
zamierzało otwierać akt środkom społecznego przekazu na zasadzie
dostępu do newsów. Nadal większość członków kolegium jest temu
przeciwna - powiedział członek kolegium IPN prof.
Andrzej Friszke.
07.07.2005 | aktual.: 07.07.2005 16:17
Friszke był jednym z prelegentów na konferencji poświęconej dostępowi dziennikarzy do akt Instytutu, którą zorganizowało Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Przypomniał, że ustawa o IPN mówi, iż akta mogą być wykorzystywane do badań naukowych, o ile prezes Instytutu wyrazi na to zgodę. Ustawa mówi też, że informacje uzyskane do celów naukowych lub publicystycznych nie mogą być przeznaczone do innych celów. Friszke podkreślił, że ustawa nie wymienia kategorii zawodów, której mają dostęp do akt; nie mówi na przykład, że maja do tego prawo tylko historycy z ośrodków naukowych.
Według niego, jest jednak szereg osób, które nie reprezentują ośrodków naukowych, tylko pracują w redakcjach i zajmują popularyzacją historii. Kolegium uznało, że byłoby rzeczą nieuzasadnioną, gdyby zostali oni wyłączeni z możliwości dostępu do akt - powiedział Friszke.
Dodał, że właśnie dlatego 2 czerwca 2004 r. kolegium podjęło uchwałę, która mówi, że dokumenty wytworzone przez organy bezpieczeństwa zawierające dane o pokrzywdzonych mogą być udostępniane przedstawicielom środków społecznego przekazu w celu badań naukowych.
W jego opinii, akta IPN nie interesują opinii publicznej ze względu na prawdziwych agentów, tylko ze względu na osoby, które są ważne w dzisiejszej polityce.
Przeciw dostępowi dziennikarzy do akt IPN był zastępca rzecznika praw obywatelskich Andrzej Malanowski. Jego zdaniem, prasa rości sobie prawo do rozstrzygania o wszystkim, w starciu z nią "szary obywatel" nie ma szans na przedstawianie swoich racji. Dodał, że w przypadku akt IPN media nie mają świadomości, w "jak delikatnej materii się poruszają". W grę wchodzi godność człowieka i to, że każdy ma prawo do obrony - podkreślił.
Prawa dziennikarzy do informacji broniła szefowa Transparency International Julia Pitera oraz publicyści Bronisław Wildstein i Piotr Zaremba.
W poniedziałek generalny inspektor ochrony danych osobowych Ewa Kulesza zakwestionowała prawo dostępu dziennikarzy do archiwów IPN. Argumentuje ona, że ustawa o IPN w żadnym miejscu nie wymienia dziennikarzy. Według niej, ta uchwała kolegium doprowadziła do rozszerzenia podmiotowego zakresu ustawy o IPN, do czego kolegium nie miało prawa, bo może to zrobić tylko Sejm. Zdaniem Kuleszy, jedyną drogą do orzeczenia, czy Instytut dobrze interpretuje ustawę o IPN, np. pozwalając dziennikarzom na wgląd w zasoby Instytutu, jest droga sądowa.