Inwazja komarów w Polsce
Komarów jest blisko cztery razy więcej, niż powinno być o tej porze roku. Z powodu później wiosny jednocześnie wykluły się owady marcowe, kwietniowe i majowe, przez co doszło do ich kumulacji - czytamy w tygodniku "SIECI".
Komary przyciąga kwas mlekowy, który jest zawarty w pocie ludzkim. Wabikiem dla tych uciążliwych owadów jest także wydzielany przez ludzi dwutlenek węgla, a nawet wysoki głos czy ciemne ubranie.
Białko zawarte we krwi jest potrzebne owadom do przetrwania gatunku. Samica musi je pobrać z innego organizmu, by w swoim wytworzyć jaja. Choć komary pobierają zaledwie od 0,1 do 1 mln krwi, miejsce ukłucia swędzi i puchnie. Reakcję alergiczną wywołuje enzym, wpuszczany do krwi wraz ze śliną komara.
W walce z uciążliwymi owadami pomocne są znane od lat domowe sposoby oraz środki chemiczne - olejek waniliowy, lawenda, czosnek, zapach krzaku pomidora. Sprawdzają się także środki, które zawierają substancje: IR 3535 lub DEET. Ten ostatni zapewnia ochronę nawet do 1,5 godziny.
W wielu miastach stosuje się także opryski. Bydgoszcz co roku rezerwuje w budżecie miasta 70 tys. zł na walkę z owadami. Podobnie Wrocław, który na ten cel planuje wydać 370 tys. zł. Z kolei warszawska dzielnica Białołęka postawiła na hodowlę jerzyków - jeden ptak potrafi zjeść ok. 2 tys. komarów dziennie.