Trwa ładowanie...
30-04-2010 14:10

Inwalida stanie przed sądem, bo obronił kobiety

- To paranoja. Broniłem się przed atakiem agresywnego mężczyzny, a teraz przed sądem muszę się tłumaczyć, że nie jestem winny, bo robiłem to, bojąc się utraty własnego życia - żali się Kazimierz Suder, emerytowany górnik, inwalida.

Inwalida stanie przed sądem, bo obronił kobietyŹródło: WP.PL
d9ddtos
d9ddtos

26 sierpnia ub.r., centrum Krakowa, ul. Basztowa. Suder dostarcza obwarzanki sprzedawczyni stojącej przed budynkiem LOT-u. Kobieta dzwoni, że popsuł się wózek. - Wziąłem młotek, pojechałem. Na miejscu okazało się, że jest tam też jej agresywny, pijany mąż Grzegorz S. - Bił mnie, kopał, uderzył, aż odbiłam się od drzwi LOT-u. Interweniował w mojej obronie obcy mężczyzna, ale i on otrzymał cios, przewrócił się - zeznała Edyta S., żona.

Wtedy na miejscu pojawił się Suder. - W mojej obecności mężczyzna uderzył żonę w twarz, a potem mnie zaatakował, gdy stanąłem jej obronie - opowiada. W trakcie szarpaniny odpadła mu proteza nogi. - Upadłem, nie mogłem się ruszyć, a mężczyzna znów wziął się do bicia żony. Po chwili wrócił i mnie zaczął kopać i okładać pięściami - relacjonuje Suder, który w tym czasie doczołgał się do protezy i bronił się nią. W końcu przypomniał sobie, że ma młotek za paskiem i nim zadał cios Grzegorzowi S. Wybił mu dwa zęby.

- Próbował mi wyrwać młotek, krzyczał, że mnie załatwi - dodaje. Bójce przyglądali się ludzie na przystanku, nikt nie zareagował. Tylko Edyta S. kilka razy uderzyła męża popielniczką, gdy atakował Sudera bezradnie leżącego na chodniku. Po chwili przyjechała policja. Sudera przesłuchano jako świadka, potem jako... podejrzanego.

- Prowadzący dochodzenie był zdziwiony, że prokuratura podjęła taką decyzję, ale musiał ją wykonać - opowiada Suder. Rzecznik prokuratury Bogusława Marcinkowska wyjaśnia, dlaczego pokrzywdzony, zasiadł na ławie oskarżonych: -Mężczyzna, używając młotka, zastosował środki niewspółmierne do obrony - mówi rzeczniczka.

d9ddtos

Według prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, wykładowcy UJ i adwokata, prokuratura podjęła dziwną decyzję. - Każdy obywatel ma prawo do obrony, a w tym przypadku nie miało znaczenia, że inwalida był trzecią osobą, która padła ofiarą agresji. Ważne jest także to, że inwalida działał interesie społecznym, stając po stronie bitej kobiety, a potem użył młotka w obronie koniecznej - mówi Ćwiąkalski.

Proces Sudera dobiega końca. 52-latek odpowiada z wolnej stopy, a Grzegorz S., jest za kratkami. Trafił tam za znęcanie się nad rodziną.

d9ddtos
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d9ddtos
Więcej tematów