ŚwiatInternetowy dżihad

Internetowy dżihad

Musimy przewidzieć najgorsze scenariusze, żeby się nie dać zaskoczyć. Już widać, że terroryści spróbują wykorzystać Internet, aby wywołać na Zachodzie jak największy zamęt - mówi "Rzeczpospolitej" Yonah Alexander, dyrektor Międzynarodowego Centrum ds. Terroryzmu przy amerykańskim uniwersytecie Potomac.

17.10.2006 | aktual.: 17.10.2006 08:39

Dowodem może być niedawny szturm na duńskie strony internetowe. Po opublikowaniu przez dziennik "Jyllands Posten" karykatur proroka Mahometa hakerzy zablokowali stronę internetową gazety i włamali się do ponad 1000 duńskich witryn, zamieszczając na nich proislamskie hasła oraz groźby pod adresem Zachodu - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Internet może być wykorzystany również do dużo groźniejszych ataków. Jak ten z marca 2006 roku, kiedy przez kilkadziesiąt minut nie działała moskiewska giełda papierów wartościowych. Zainfekowane wirusem komputery tak często łączyły się z serwerem giełdy, aż całkowicie zablokowały łącza._ To był zaplanowany atak DoS_ (Denial of Service) - oznajmił Dymitr Szacki, wiceprezes rosyjskiej giełdy - pisze "Rzeczpospolita".

Hakerzy stosują tak zwane przetwarzanie rozproszone. Rozsyłają wirusy, dzięki którym tysiące komputerów na całym świecie bez wiedzy właścicieli prowadząobliczenia. Przetwarzają taką ilość danych, że możliwe jest włamanie się do najlepiej zabezpieczonego komputera - tłumaczy w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Adam Chabiński, były redaktor naczelny miesięcznika "Chip".

Jak donosi "Rzeczpospolita" Bruce Schneier, uznawany przez tygodnik "Economist" za guru w sprawach bezpieczeństwa, uspokaja, że islamscy terroryści mają wciąż kilka lat opóźnienia. Ale profesor Alexander jest innego zdania. Będą coraz lepsi. Na uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych i Europie przedmioty ścisłe studiują tysiące muzułmanów. To wśród nich skrajne organizacje będą się starały szukać informatycznych fanatyków - powiedział "Rzeczpospolitej".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)