Internet i darmowa prasa zabierają czytelników gazetom
Czytelnictwo gazet, a tym samym ich nakłady będą spadać. W ciągu najbliższych ośmiu lat spadek ten może osiągnąć w krajach Unii Europejskiej nawet 10%. Jako przyczynę tej tendencji specjaliści rynku mediów wymieniają m.in. Internet oraz darmową prasę.
25.11.2003 | aktual.: 25.11.2003 16:15
Na dwudniowym VII Kongresie Mediów, poświęconym promocji i reklamie wydawnictw prasowych, spotkało się w Szczecinie około 250 wydawców, dystrybutorów i naukowców.
Największe czytelnictwo gazet notuje się w Skandynawii, Europie Zachodniej i Japonii. W Polsce na milion mieszkańców przypada 1,5 tytułu gazety codziennej. W większości krajów Europy Zachodniej i Środkowej ten odsetek jest znacznie większy. Rekordzistką jest Norwegia, gdzie wskaźnik ten wynosi prawie 23.
Na tysiąc mieszkańców Polski przypada 116 egzemplarzy gazet codziennych. W Wielkiej Brytanii jest to już 400, w Niemczech 333, Japonii 650, a w Norwegii 700.
Problemem staje się też nadmierna liczba tytułów dostępnych na rynku. "Logiczną konsekwencją jest to, że rynek prasowy stał się niezrozumiały dla czytelnika poszukującego tytułów niszowych" - twierdzi niezależny konsultant światowego rynku prasowego dr Heinz Graf z Zurychu. "Badania konsumenckie udowodniły, że potrzebny staje się wykwalifikowany sprzedawca prasy" - powiedział.
Aby zahamować proces spadku czytelnictwa prasy, wydawcy sięgają coraz częściej po reklamę. Uczestnicy kongresu zwracali uwagę, że często wydawcy, którzy zastosują tzw. promocję konsumencką, czyli do pisma dołączą np. płytę czy inny drobny prezent, odnotowują spektakularne sukcesy. Warunkiem jest jednak to, by ta zachęta była jedyna w swoim rodzaju. Jeśli się powtarza, nie przyciąga czytelników.
Zachęty tego typu nie zastąpią atrakcyjnego w treści czy formie tytułu prasowego - podkreślił dr Jacek Kall z Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. "Jeśli pismo jest nieciekawe, wówczas wydawcy grozi pułapka uzależnienia nabywców od promocji. Kupują wtedy tylko te wydania, do których dołączony jest upominek, całkowicie ignorując samo czasopismo" - zaznaczył.
Specjaliści podkreślają, że nawet najbardziej atrakcyjna kampania promocyjna nie uratuje tytułu, po który czytelnicy sięgają niechętnie.