Intelektualiści apelują
Środowiska intelektualistów nie powinny biernie przyglądać się temu, co dzieje się w Polsce - zaznaczył prof. Piotr Węgleński, rektor Uniwersytetu Warszawskiego, gość "Sygnałów Dnia" Programu I Polskiego Radia.
13.11.2003 | aktual.: 13.11.2003 08:45
Dlatego też - tłumaczył - podpisał się pod apelem o "powołanie ruchu, który podjąłby zdecydowaną próbę gruntownego uzdrowienia życia politycznego", obok takich dla niego autorytetów jak Władysław Bartoszewski czy Jan Nowak-Jeziorański. "Wspólnie odpowiadamy za naszą ojczyznę, zwracamy się do osób, ugrupowań i sił społecznych, którym drogie są takie wartości jak prawość w służbie publicznej, tolerancja, wolność w granicach prawa, demokracja, sprawiedliwość, równość szans życiowych wszystkich obywateli i bezwzgędna równość wobec prawa. Zwracamy się do tych wszystkich aby zjednoczyli swe siły" - to fragmenty apelu skierowanego przez 33-ch intelektualistów.
"W Polsce dzieje się obecnie bardzo źle i środowiska intelektualne nie powinny pozostać na to obojętne" - powiedział prof. Węgleński. Dodał, że w czasach komunizmu podpisanie takiego listu, które groziło osobistymi konsekwencjami, pokazywało, że intelekualiści się nie boją i mają swój punkt widzenia. Teraz świadczy o tym, iż nie akceptują tego stanu rzeczy: korupcji i niekompetencji władz.
Profesor skrytykował też sposób zatrudniania ludzi w organach administracji państwowej i lokalnej: po znajomości, a nie według kompetencji. Świadczy o tym według niego choćby to, że przedstawiciele tych organów nigdy nie pojawiają się na targach pracy dla absolwentów wyższych uczelni. Młodych, zdolnych pracowników szukają tam jedynie pracodawcy z dużych i małych firm prywatnych. "Wybitnych, młodych pracowników nie szuka PKP czy inne, wielkie nie sprywatyzowane firmy. Jak tam następuje nabór? Jestem przekonany, że wyłącznie po znajmości, na zasadzie zatrudnienia szwagra, a nie młodego człowieka, który jest naprawde dobry" - oburzał się rektor Uniwersytetu Warszawskiego.