"Insynuacje dotyczące Dziwisza są absurdalne"
Rzecznik prasowy archidiecezji krakowskiej ks. Robert Nęcek jako "niezrozumiałe i absurdalne" określił insynuacje jakoby metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz oraz instytucje kurialne miały być zamieszane w proces powstawania listy leków refundowanych.
02.12.2009 | aktual.: 02.12.2009 15:38
"Z wielkim oburzeniem przyjmuje się niezrozumiałe i absurdalne insynuacje dotyczące osoby krakowskiego biskupa oraz instytucji kurialnych jakoby zamieszanych w proces dotyczący powstawania listy leków refundowanych" - napisał w komunikacie ks. Robert Nęcek. "Dziwi tym bardziej fakt, że w środowiskach odpowiedzialnych za przestrzeganie prawa rodzą się tego typu insynuacje" - dodał rzecznik archidiecezji.
Według rzecznika Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, która prowadzi śledztwo dotyczące wprowadzenia iwabradyny na listę leków refundowanych, prok. Józefa Radzięty doniesienia o planowanym przesłuchaniu metropolity krakowskiego to medialne spekulacje.
- Na dzień dzisiejszy nie jest planowane przesłuchanie ks. kard. Stanisława Dziwisza w sprawie iwabradyny. Nikt z osób uprawnionych do udzielania informacji w Prokuraturze Apelacyjnej nie przekazywał takiej informacji o mającym się odbyć przesłuchaniu ks. kardynała i w tej sytuacji tym bardziej nie polegają na prawdzie spekulacje mediów jakoby miało ono odbyć się w kurii na początku stycznia przyszłego roku - powiedział prok. Radzięta.
Według RMF FM, prokuratura będzie chciała przesłuchać kardynała Dziwisza, żeby zweryfikować informacje uzyskane z podsłuchów, a dotyczące domniemanych spotkań na terenie kurii m.in. biznesmenów i lobbystów firmy farmaceutycznej.
Sprawę iwabradyny nagłośniły w 2007 roku media, według których miała się ona znaleźć na liście leków refundowanych kilka godzin po wizycie, jaką wiceministrowi zdrowia w rządzie PiS Bolesławowi Piesze (obecnemu posłowi PiS i przewodniczącemu sejmowej komisji zdrowia) złożyli przedstawiciele koncernu Servier. Piecha zaprzeczał, jakoby lek miał znaleźć się na liście pod wpływem lobbingu.
Dziennikarze ujawnili też jakoby biznesmeni, którzy lobbowali u Piechy za wpisaniem iwabradyny na listę leków refundowanych, załatwili mieszkanie jego synowi. Piecha także temu zaprzeczał. Również producent iwabradyny zapewniał, że refundacja tego preparatu nie miała żadnego związku z sytuacją mieszkaniową syna Piechy.
W prowadzonym w Krakowie prokuratorskim śledztwie zarzuty postawiono jeszcze w lutym dwóm osobom - Tomaszowi P. i Kamilowi K. Prokuratura informowała wówczas, że "istnieje podejrzenie przyjęcia korzyści majątkowej przez funkcjonariusza publicznego w związku z procedurą umieszczenia iwabradyny na liście refundacyjnej, poświadczenia nieprawdy w dokumentach, fałszowania dokumentów i przekroczenia uprawnień". Sprawą zajmowało się także Centralne Biuro Antykorupcyjne, które ujawniło szereg nieprawidłowości w trakcie kontroli dotyczącej umieszczenia m.in. iwabradyny na liście.
Pod koniec listopada ub. roku minister zdrowia Ewa Kopacz usunęła iwabradynę z listy leków refundowanych ze środków publicznych, co rekomendowała Rada Konsultacyjna Agencji Ochrony Technologii Medycznych. W ocenie resortu zdrowia, nie ma potwierdzonych dowodów na większą efektywność kliniczną tego leku w stosunku do innych preparatów - natomiast działania niepożądane związane z jej używaniem są częstsze.