Instytut Pamięci Narodowej wyznaczył datę debaty w sprawie Wałęsy. Chodzi o zarzuty współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa
• 16 marca odbędzie się debata ws. zarzucanej Wałęsie współpracy z SB
• Zorganizuje ją gdański oddział Instytutu Pamięci Narodowej
• IPN zaprosił na spotkanie m.in. Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka
• Na debatę zgodził się także były prezydent Lech Wałęsa
25.01.2016 | aktual.: 31.01.2016 13:53
Z propozycją zorganizowania debaty wystąpił w pierwszej połowie stycznia do gdańskiego IPN sam Wałęsa. W piśmie adresowanym do dyrektora gdańskiego oddziału Instytutu Mirosława Golona b. prezydent napisał, że proponuje on finał tzw. sprawy Bolka "mając na względzie prawdę historyczną, powołując się na właściwą rolę IPN", a jednocześnie trwający nieustannie stalking, "tak w tradycyjnych środkach przekazu medialnego jak i w przestrzeni internetowej".
Tuż po otrzymaniu pisma przedstawiciele IPN zapewnili, że nie mają nic przeciwko zorganizowaniu debaty. W poniedziałek rzecznik prasowy gdańskiego oddziału IPN Marcin Węgliński poinformował PAP, że datę debaty ustalono na dzień 16 marca. Odbędzie się o godz. 17 w siedzibie gdańskiego oddziału IPN, a poprowadzi ją Adam Hlebowicz - historyk, dziennikarz i dyrektor gdańskiego Radia Plus.
Węgliński wyjaśnił, że do udziału w debacie zaproszono biografów Lecha Wałęsy, w tym Pawła Zyzaka, dr. hab. Jana Skórzyńskiego, dr. Andrzeja Drzycimskiego oraz dr. hab. Sławomira Cenckiewicza i dr. Piotra Gontarczyka (obaj są autorami książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii"). Rzecznik wyjaśnił, że zaproszono też osoby, "które Lech Wałęsa określa swoimi adwersarzami", w tym historyka dr. Grzegorza Majchrzaka, dziennikarza Piotra Semkę oraz reżysera i publicystę Grzegorza Brauna.
Zaznaczył, że do wspomnianych osób wysłano zaproszenia i IPN czeka na ewentualne potwierdzenia uczestnictwa. Dodał, że trwają też ustalenia dotyczące formuły debaty.
Węgliński dodał, że - ze względu na szczupłość miejsca w sali, w której ma odbyć się spotkanie, zdecydowano, że w debacie nie weźmie udziału publiczność. - Spotkanie będzie miało charakter zamknięty - powiedział rzecznik dodając, że będzie ono otwarte dla wszystkich mediów.
Wałęsa: do debaty skłonił mnie nieprzyjemny incydent w święta
- Ja jestem gotów natychmiast. Wiem, że nie mam nic wspólnego z tą sprawą (agentem "Bolkiem"). To ja miałem agentów z tamtej strony - musiałem mieć, bo brałem się za rzeczy poważne. I dlatego do dzisiaj jeszcze nie będę mógł paru rzeczy ujawnić, bo jestem człowiekiem słownym i odpowiedzialnym - powiedział dziennikarzom w poniedziałek w Gdańsku Wałęsa.
Dodał, że nie ustalał z IPN listy osób, które wezmą udział z nim w debacie. - Oczywiście dwóch, trzech ludzi może pięciu może zabiorę ze sobą, ale tylko jako świadków, a nie jako dyskutantów - zaznaczył.
- Jest paru ludzi, którzy nic nie potrafią innego. Nie istnieliby, gdyby nie przyczepili się do tej sprawy ("Bolka"). Ta sprawa powoduje, że o nich się mówi, że są znani i zarabiają nawet na tym. I dlatego będą się przy tym upierać. Te niskie pobudki powodują, że ci ludzie do tej sprawy wracają, głoszą po kościołach i gdzie tylko to możliwe, te bzdury, które od początku były i są bzdurami - powiedział b. prezydent.
Przed dwoma tygodniami Wałęsa wyjaśnił dziennikarzom, że do pomysłu zorganizowania debaty z jego krytykami skłonił go - jak to nazwał - "nieprzyjemny incydent w drugi dzień świąt".
- Otóż wychodzę z kościoła, dobiegają do mnie dwie dziewczynki. Jedna ma mikrofon, a druga zadaje mi pytanie "Jak pan się czuje w kościele jako współpracownik i agent, kablujący na swoich kolegów?". I to mnie wkurzyło maksymalnie i mówię: "Wy gówniarze, to przecież nie tak, ja nic nie mam wspólnego z tymi oskarżeniami". I w związku z tym postanowiłem, mimo wszystko - jeszcze raz zawalczę z wami. I stąd zapraszam największych moich wrogów, niech przyjdą ze swoimi argumentami - mówił Wałęsa.
Jego zdaniem, dziewczyny były w wieku ok. 15-16 lat. - Podstawili gówniarzy. Ale dałem się po raz pierwszy zaskoczyć - taka bezczelność, wychodząc z kościoła (...) Przyciśnięto mnie już tak, że nie daruję. Wkurzyłem się na te gówniary i pomyślałem, że coś trzeba zrobić. Prawdę mam w kieszeni, a oni mi tu kłamstwa zarzucają - dodał.