"Inka" nie chce, by media wiedziały o zgodzie sądu na jej ślub
Halina G. "Inka" oskarżona o pomoc w zabójstwie b. ministra zdrowia Jacka Dębskiego, zwracając się do sądu z wnioskiem o pozwolenie na ślub w areszcie śledczym na warszawskim Grochowie zastrzegła, by o ewentualnej zgodzie nie informować dziennikarzy - dowiedziała się PAP ze źródła zbliżonego do sądu.
Media od pewnego czasu donosiły o zbliżającym się ślubie "Inki" i 29-letniego Francuza Jerome B. W czwartek historię narzeczonych i szczegóły planowanej ceremonii opisała "Gazeta Wyborcza". Według "GW" ślub, ma się odbyć na początku września w sali widzeń grochowskiego aresztu śledczego, gdzie Halina G. przebywa w oczekiwaniu na powtórny proces.
Świadkami mają być przyjaciółka Inki i siostra pana młodego. W ceremonii ma uczestniczyć dziesięcioro gości - rodzina i znajomi. Dziennikarze gazety dowiedzieli się też, jakie obrączki wybrali narzeczeni (trzy złote kółka splecione w jedno).
W czerwcu 2003 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Halinę G. na 8 lat, odmawiając jej - wbrew temu, czego chciał prokurator - nadzwyczajnego złagodzenia kary. Sąd uznał wtedy za udowodnione, że na zlecenie gangstera z Wiednia Jeremiasza Barańskiego, pseud. Baranina (powiesił się w areszcie w Wiedniu), "Inka" wyprowadziła Dębskiego ze stołecznej restauracji, przed którą wkrótce potem został zastrzelony.
Od wyroku odwołał się prokurator, który przed Sądem Apelacyjnym wniósł o złagodzenie kary dla Haliny G. (do 5 lat), argumentując to tym, że "Inka" wskazała zleceniodawcę zabójstwa - "Baraninę", a także, choć nie od razu, przyznała, że zabójcą był Tadeusz Maziuk - "Sasza", który po wysłuchaniu prokuratorskiego zarzutu powiesił się w celi. Od wyroku odwołali się też obrońcy "Inki", a także pełnomocnik wdowy po Dębskim, mec. Andrzej Werniewicz. Mecenas od początku chciał dla "Inki" kary 25 lat więzienia. Wniósł o uznanie przez sąd, że był to współudział, a nie pomocnictwo w zabójstwie. Zażądał kary 15, albo co najmniej 12 lat więzienia.
Sąd Apelacyjny zdecydował, że proces trzeba powtórzyć i tym samym rozstrzygnąć, czy "Inka" tylko pomogła, czy też współdziałała w popełnieniu zabójstwa.
Dębski został zastrzelony w nocy z 11 na 12 kwietnia 2001 r. na Wale Miedzeszyńskim w Warszawie. Wieczorem w znajdującym się tam lokalu świętował urodziny. Towarzyszyła mu także "Inka". Przed północą Dębski i Helina G. wyszli przed lokal i poszli w stronę mostu Poniatowskiego, gdzie byłego ministra dosięgła kula zabójcy. Kobieta zniknęła. Do policji zgłosiła się sama następnego dnia. Śledczym powiedziała, że "była świadkiem zabójstwa", ale nie widziała kto strzelał; uciekła, gdyż była w szoku. Później ujawniła, że morderstwo zlecił "Baranina", a dokonał go płatny zabójca "Sasza".