Incydent z Kim Dzong Unem. Uchylił się w ostatniej chwili
Państwowe media w Korei Północnej pokazały jak Kim Dzong Un przewodzi akcji niesienia pomocy humanitarnej na terenach dotkniętych powodzią. Ponton, którym płynął dyktator, w pewnym momencie wpadł w drzewo.
Korea Północna zmaga się z ogromną powodzią, która zniszczyła tysiące domów i spowodowała ogromne szkody na terenach rolniczych. Pjongjang jednocześnie ciągle odmawia pomocy międzynarodowej i nie wpuszcza do swojego kraju pomocy humanitarnej.
Państwowe media z Korei Północnej opublikowały nagranie z wizyty Kim Dzong Una, który nadzorował akcję ratowniczą na dotkniętych powodziom obszarach. Na nagraniu widzimy m.in. jak, z pomocą postronnych osób, Kim zajmuje miejsce w pontonie, którym płynie przez zalane tereny.
Podczas tej wyprawy doszło do incydentu. W pewnym momencie ponton wpływa w drzewo. W wyniku incydentu ucierpiała fryzura dyktatora, który nie robiąc sobie nic z zajścia, kontynuuje swoją "misję".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powódź w Korei Północnej
Państwowe media północnokoreańskie nie ujawniły ponadto szczegółów dotyczących ofiar i szkód materialnych spowodowanych ostatnimi ulewami.
Południowokoreańska agencja Yonhap podaje natomiast, że dyktator miał mocno skrytykować swoich urzędników za to, że nie udało się zapobiec skutkom klęsk żywiołowych, choć sam osobiście zarządził podjęcie środków w celu radzenia sobie z katastrofami naturalnymi.
Rzecznik południowokoreańskiego ministerstwa ds. zjednoczenia Ku Bjong Sam zwrócił uwagę, że relacja mediów północnokoreańskich, które zazwyczaj nie informują o katastrofach, "ma na celu stworzenie wizerunku Kim Dzong Una jako przywódcy troszczącego się o ludzi i podkreślającego systemową zdolność kraju do zarządzania kryzysowego".
Czytaj więcej: