Incydent na lotnisku w Indonezji. Pijany pilot ledwo trzymał się na nogach
Pilot tanich indonezyjskich linii lotniczych Citilink został zwolniony po tym, jak przyszedł do pracy zupełnie pijany. Mimo że ledwo trzymał się na nogach, dotarł do samolotu, który miał pilotować. Dopiero tam został zatrzymany.
Według relacji jednego z pasażerów, tuż przed startem samolotu, który miał lecieć z lotniska Juanda w Surabai do Dżakarty, pilot próbował przekazać pasażerom informacje o locie. Okazało się jednak, że mężczyzna miał kłopoty z wysłowieniem się, a wręcz "mówił bez ładu i składu". - Idąc ledwo trzymał się na nogach, krzyczał coś i mamrotał pod nosem - relacjonował podróżny Ketut Buda. Słysząc niewyraźny komunikat kapitana pasażerowie podnieśli alarm, obawiając się o swoje bezpieczeństwo.
Tymczasem w internecie pojawił się film z monitoringu lotniska, na którym zarejestrowano, jak pilot przechodził przez kontrolę celną, ledwo trzymając się na nogach. Mężczyzna miał kłopoty z utrzymaniem w rękach bagażu, co chwila jakiś z przedmiotów upadał mu na podłogę, on sam miał problem, żeby ustać na nogach do tego stopnia, że w zbieraniu jego rzeczy pomagali mu strażnicy. Mimo to, celnicy, po przeprowadzeniu kontroli, przepuścili kapitana i dotarł on aż do kokpitu samolotu. Dopiero tam został zatrzymany.
Prosto z samolotu pilot trafił do lotniskowej kliniki lekarskiej, gdzie miał zostać dokładnie przebadany.
W związku z incydentem rezygnację złożyli dwaj dyrektorzy linii Citilink.