Imitacja Zachodu w Polsce była koniecznością i marzeniem. Dziś staje się farsą [OPINIA]
Kolejny rząd bawi się zatem w napinanie muskułów w mediach społecznościowych, zamiast realnie zastanowić się, co zrobić z migracją do Europy. Oba rządy - tak polski, jak i niemiecki - zwyczajnie mijają się z prawdą, twierdząc, że wzmacniają kontrolę na granicy - pisze dla Wirtualnej Polski prof. Karolina Wigura.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Farsa pierwsza: polski rząd postanowił właśnie naśladować najbardziej populistyczną decyzję, jaką w ostatnich miesiącach podjął nasz najbliższy zachodni sąsiad. Wprowadzenie kontroli na polsko-niemieckiej oraz polsko-litewskiej granicy jest przecież kopią wprowadzenia kontroli granicznych na granicach niemieckich przez rząd Olafa Scholza.
Kontrole - powiedzmy to jasno - tak naprawdę nie mają miejsca. Od pewnego czasu regularnie przekraczam polsko-niemiecką granicę, mam zatem nieco materiału porównawczego. Podczas gdy podczas kryzysu uchodźczego po 2022 roku policja niemiecka realnie sprawdzała paszporty w pociągu Berlin-Warszawa-Express, dziś nie ma to miejsca. Policjanci zostają na peronie lub przechodzą, jak najszybciej umieją, literalnie nie spoglądając niemal na nikogo. Prawdopodobnie dokładnie to samo stanie się teraz po stronie polskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gen. Polko o Ruchu Obrony Granic: to jest skandal
Kolejny rząd bawi się zatem w napinanie muskułów w mediach społecznościowych, zamiast realnie zastanowić się, co zrobić z migracją do Europy. Oba rządy - tak polski, jak i niemiecki - zwyczajnie mijają się z prawdą, twierdząc, że wzmacniają kontrolę na granicy.
A teraz farsa druga. Wybitny niemiecki socjolog Max Weber był pierwszym naukowcem, który w tak wyczerpujący sposób zajął się w socjologii tematem monopolu przemocy. Władza państwowa to, jak pisał, ta władza, która w danym państwie ma taki monopol. Utrata monopolu przemocy to upadek władzy. Czyżby Donald Tusk tak bardzo obawiał się ostrzeżenia Maxa Webera, że aż wysłał na granicę, na której realnie nic się nie dzieje, aż 5000 żołnierzy?
Kompletny chaos
W tym dość rozpaczliwym geście widać wyraz kompletnego chaosu, który, jak się wydaje, opanował cały obecny rząd. Bo jak naprawdę sprawy się mają? Migranci owszem, do Polski wjeżdżają, ale bynajmniej nie przez granicę polsko-niemiecką (ani też przez polsko-litewską). Na tych granicach ruch jest niemal zerowy (podkreślam: niemal). Wysyłamy 5000 żołnierzy na granicę, zamiast zająć się integracją Ukraińców oraz ich dzieci, a także licznych migrantów zarobkowych, którzy przyjechali do Polski szukać lepszego życia. Gdzie zatem ta farsa? Oto na naszych oczach Polska powtarza najważniejsze błędy Zachodu Europy, o których tak głośno było przecież w naszej debacie publicznej, na czele z ignorowaniem potrzeby asymilacji i integracji przybywających migrantów.
Przedziwny wyścig w podważaniu strefy Schengen niczym dobrym się nie skończy. Będzie tak zarówno na arenie lokalnej, jak i europejskiej polityki.
Lokalnej, bo widać wyraźnie, że Donald Tusk kontynuuje tę samą linię polityczną, która doprowadziła Platformę Obywatelską do przegranej w wyborach prezydenckich. Chodzi o skręt Platformy Obywatelskiej w prawo, o pozwalanie na to, aby ton krajowej polityce nadawały osoby takie, jak Sławomir Mentzen oraz Robert Bąkiewicz. Jak pokazywały naukowczynie Julia Kubisa i Katarzyna Wojnicka, mechanizm ten jest przeciwskuteczny. Platforma Obywatelska skręca w prawo, ale jej elektorat zostaje w miejscu. Zaś elektorat prawicowy czuje się tym bardziej zachęcony... do głosowania na PiS i Konfederację.
Europejskiej, bo takie decyzje to rodzaj lauru uznania dla święcących sukcesy skrajnie prawicowych partii w różnych krajach UE. Nie należy się dziwić, jeśli pozostałe kraje UE szybko wejdą do tego wyścigu. A to będzie oznaczało - raczej prędzej niż później - koniec strefy Schengen, jednego z największych osiągnięć zjednoczonej Europy.
Dla Wirtualnej Polski prof. Karolina Wigura
Prof. Karolina Wigura, socjolożka, historyczka idei. Adiunktka na Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Członkini Zarządu Fundacji Kultura Liberalna. Senior Fellow w think tanku Zentrum Liberale Moderne w Berlinie. Associate w Russian and East European Studies na Universytecie Oksfordzkim.