Imigracja na zaproszenie

"Imigracja jest szansą i wyzwaniem dla Unii. Jeśli będziemy potrafili nią sprawnie zarządzać, stanie się dla naszych społeczeństw źródłem bogactwa i różnorodności" - apelował wczoraj komisarz ds. wewnętrznych UE Jacques Barrot. Co roku w Europie osiedla się od półtora do dwóch milionów cudzoziemców - czytamy w "Dzienniku".

Imigracja na zaproszenie
Źródło zdjęć: © PAP

W wielkich metropoliach jak Paryż, Londyn, Berlin czy Rzym wysoki procent imigrantów wywołuje już sprzeciw rdzennej ludności i przyczynia się do wzmocnienia skrajnej prawicy. Jednak Bruksela uważa, że z imigracji nie da się zrezygnować, a nawet jej ograniczyć. Stary kontynent jest na nią skazany. Od lat Europejki rodzą za mało dzieci, aby ludność Unii utrzymała się na obecnym poziomie. Maleje liczba osób w wieku produkcyjnym, a jednocześnie na emeryturę zaczyna przechodzić pokolenie powojennego baby boomu. Oznacza to krach dla systemów ubezpieczeń zdrowotnych i emerytalnych.

Dlatego Bruksela proponuje nie ograniczenie, ale skoordynowanie polityki imigracyjnej. Zasady przyjmowania cudzoziemców zostałyby ustalone na poziomie Wspólnoty. Dziś uciekinier z Iraku, który przedostał się do Europy, ma jedynie 2 proc. szans na uzyskanie azylu w Grecji, ale już 75 proc., gdy podanie złoży w Niemczech. Jeszcze ważniejsze jest skoordynowanie przyjmowania imigrantów ekonomicznych. Bruksela proponuje system dwustopniowy: określenie, jakich specjalistów w UE najbardziej brakuje, a następnie wystąpienie o nich do państw, skąd pochodzi najwięcej obcokrajowców - obecnie są to Turcja, Maroko, Albania, Algieria, Ukraina i Serbia. Przyjeżdżający od razu mieliby zapewnioną ochronę socjalną i prawną, objąłby ich także kompleksowy program szkoleń zawodowych i językowych. Jednocześnie działająca w Warszawie agencja ochrony granic Frontex zaostrzyłaby walkę z przemytem imigrantów, przede wszystkim przez Morze Śródziemne.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)