"Im kto w skromniejszej sytuacji, tym bardziej w niego uderzają"
Na potrzebę szybkiego rozwoju gospodarczego Polski zwracał uwagę prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Ostrołęki. Zaznaczył, że warunkiem tego jest "ambitna władza", która nie mówi "tu i teraz". Kaczyński stwierdził, że "drożyzna", która jest już odczuwalna, będzie się pogłębiać. - Im kto w skromniejszej sytuacji, tym bardziej w niego uderzają - przekonywał. Odpowiedzialnością za obecny stan państwa obarczył rząd Donalda Tuska.
- Wielka część ludności, co najmniej połowa, albo nawet większość ludności dzisiaj szybko idzie do przodu. My nie możemy zachować tego tempa, które jest dzisiaj (w Polsce), bo będziemy pozostawali w tyle, będziemy stawali się głęboką prowincją, peryferiami już nie Europy, a po prostu świata - ocenił Kaczyński.
Szef PiS podkreślił, że "są takie narody w dzisiejszym świecie, które w stosunkowo krótkim okresie" nadrobiły różnice, dzielące je wcześniej od krajów bogatszych. Jako przykład podał Singapur i Koreę Południową.
- To jest nasze wielkie zadanie i ono jest do spełnienia, ale musimy najpierw mieć uczciwą władzę, która ma plany, która nie mówi 'tu i teraz', która nie mówi, że wystarczy ciepła woda w kranie. Musimy mieć władzę ambitną. Władzę, która zabiega o polskie interesy, a nie kłania się na wszystkie możliwe kierunki i rezygnuje ze wszystkiego - zaznaczył.
O tym, że ludzi, którzy żyją tu i teraz w Polsce, nie można poświęcać dla tych, którzy będą pobierali emerytury w przyszłości mówił w styczniu br. premier Donald Tusk podczas sejmowej debaty w sprawie projektu zmian ustawy o OFE.
Kto odpowiedzialny za obecny stan państwa?
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że gdyby w Polsce działał uczciwy, wolny rynek, skutki kryzysu nie byłyby tak odczuwalne dla "normalnych" obywateli; odpowiedzialnością za obecny stan państwa obarczył rząd Donalda Tuska.
- Te próby uczynienia z lat 2005 -2007 (..) piekła, to nie przypadek, to reakcja na to, że próbowaliśmy tu zbudować normalne państwo, gdzie będzie działał uczciwy rynek, a więc normalna konkurencja(...), normalna praworządność i uczciwe sądy i dostęp do informacji - przekonywał prezes PiS podczas spotkania z mieszkańcami Ostrołęki.
Drożyzna
Kaczyński stwierdził, że "drożyzna", która jest już odczuwalna, będzie się pogłębiać. - Im kto w skromniejszej sytuacji, tym bardziej w niego uderzają - przekonywał. - To będzie element tego mechanizmu: zabrać tym, którym dotychczas zabierano, oszczędzić tym, którym nie zabierano nigdy, a którzy elity nie stanowią - mówił.
Zdaniem lidera PiS, ludzie, którzy są obecnie na listach osób najbogatszych w Polsce, nie stanowią elity społeczeństwa.
- Bo to nie jest tak, żeby na szczytach list najbogatszych stali w Polsce ludzie o talentach Gatesa czy Buffetta - geniusza gry na giełdzie(...) - to są ludzie, którzy takich kwalifikacji nie mają - Bóg jeden wie, skąd się wzięły te ich wielkie majątki" - zaznaczył prezes PiS. To nie ci ludzie, którzy mają wprawdzie bardzo wiele, ale stanowią jednocześnie zaczyn rozwoju(..) - to nie oni stanowią grupę główną - dodał.
Kaczyński przekonywał, że bez "przywilejów, bez różnego rodzaju działań, bardziej lub mniej przewidzianych przez prawo(...) bardzo wielu ludzi z tej góry, by nie wytrzymało konkurencji". Jak dodał "istotą władzy, która jest dzisiaj obrona tej grupy".
Informacja i kontrola
Zdaniem Kaczyńskiego problemem w Polsce jest także brak informacji nt. działania służb i ich kontroli przez urzędników państwowych.
- Dziś dostęp do informacji jest blokowany przez mnóstwo różnego rodzaju tajemnic państwowych, które dotyczą nawet najwyższych urzędników. W Polsce minister spraw wewnętrznych nie ma prawa dowiedzieć się, co jest w materiałach operacyjnych policji - czyli w praktyce tej policji nie kontroluje - alarmował lider PiS
- I o to chodzi - żeby pewnych aparatów nikt nie kontrolował, a żeby w istocie je kontrolowali ci, którzy mają duże pieniądze i związane z tym duże możliwości - przekonywał Kaczyński.
Zwracając się do uczestników spotkania podkreślił: "Stoimy przed niesłychanie ważnym wyborem. Obawiam się, że jeśli obecna polityka będzie kontynuowana, za cztery lata będzie bardzo trudno Polskę naprawić". - Ci z Prawa i Sprawiedliwości poprawią. Potrafimy. Dajcie nam tylko szansę - zaapelował".