PolskaIlu oficerów było członkami "gangu policjantów"?

Ilu oficerów było członkami "gangu policjantów"?

12 osób podejrzanych, w tym trzech łódzkich
antyterrorystów i trzech innych policjantów - to dotychczasowe
efekty śledztwa w sprawie tzw. gangu policjantów, który od kilku
lat wymuszał ochronę na właścicielach dyskotek w województwie łódzkim i na
terenie Wielkopolski. Policja wciąż sprawdza ilu funkcjonariuszy brało udział w tym procederze.

24.04.2009 | aktual.: 24.04.2009 12:56

Śledczy ustalają obecnie ilu policjantów z łódzkiego oddziału antyterrorystycznego dorabiało sobie jako ochroniarze w dyskotekach na zlecenie szefów gangu. Jak ustalono, policjanci za jeden wieczór jako ochroniarze dostawali od 100 do 200 zł w przypadkach weekendów.

Według śledczych gangiem kierowali policjant z oddziału antyterrorystycznego w Łodzi 34-letni Przemysław G. oraz o rok starszy Sławomir F., prowadzący dwie firmy ochroniarskie. Zarzuca się im także wymuszenia rozbójnicze oraz płatną protekcję.

- Obaj nadal przebywają w areszcie. Grożą im kary do 10 lat wiezienia - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

Do zatrzymań w tej sprawie doszło w lutym tego roku. Policjanci z CBŚ i Biura Spraw Wewnętrznych KGP zatrzymali wówczas 12 osób - 11 mężczyzn i kobietę. Większość z nich jest podejrzana o udział w gangu, który od kilku lat wymuszał ochronę na właścicielach dyskotek i innych lokali m.in. w Łodzi, Pabianicach, Bełchatowie i Wieluniu. Rozpracowywanie gangu trwało dwa lata.

Wśród podejrzanych w tej sprawie jest sześciu funkcjonariuszy łódzkiej policji - w tym trzech policjantów z oddziału antyterrorystycznego, policjant ze sztabu Komendy Wojewódzkiej oraz dwaj funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji i jednego z komisariatów w Łodzi.

Pięciu z nich zarzuca się udział w grupie przestępczej. Na funkcjonariuszach ciążą też zarzuty utrudniania śledztwa, ujawnienia tajemnicy służbowej, przekroczenie uprawnień i składania fałszywych zeznań. Pozostałym gangsterom-cywilom - zarzuca się udział w grupie i pobicia.

- Ustalono, że funkcjonariusze przekazywali informacje o planowanych działaniach policji i dane z prowadzonych postępowań - wyjaśnił Kopania. Wśród podejrzanych jest także strażnik więzienny, który był "łącznikiem" pomiędzy osadzonymi w areszcie a światem zewnętrznym.

Schemat działania gangu był zawsze podobny. Szefowie przychodzili do dyskoteki i proponowali właścicielowi ochronę. Jeśli ten na ochronę się nie zgadzał, organizowali bójki na dyskotece, podczas których cierpieli klienci. - Te działania miały wykazać nieudolność działań dotychczasowej firmy, która zajmowała się ochroną - wyjaśnił prok. Kopania.

Później podejrzani ponownie nachodzili właściciela, proponując ochronę i twierdząc, że oni zrobią to lepiej. Wtedy ich oferta była przyjmowana. Jak ustalono, bandyci bili także właścicieli dyskotek, którzy nie chcieli płacić za ochronę lub płacili - według nich - za mało.

Prokuratura nie chce ujawniać szczegółów sprawy zasłaniając się dobrem postępowania.

Obecnie aresztowanych jest tylko dwóch szefów gangu; pozostali podejrzani będą odpowiadać z wolnej stopy. Podejrzani funkcjonariusze - aspiranci i sierżanci - mają od 29 do 40 lat; pracowali w policji od 4 do 17 lat.

Wszyscy są zawieszeni w czynnościach służbowych, mają dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Oprócz kary więzienia - niektórym grozi nawet do 10 lat - muszą się liczyć z dyscyplinarnym wyrzuceniem ze służby.

Policja określa sprawę jako rozwojową i zapowiada kolejne zatrzymania. Prokuratura apeluje do właścicieli dyskotek i lokali, którzy padli ofiarami bandytów o zgłaszanie się do organów ścigania.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)