Ilu esbeków dostanie zarzuty w sprawie Przemyka?
Postawienie zarzutów odpowiedzialnym za matactwa w sprawie śmiertelnego pobicia warszawskiego maturzysty w 1983 r. zapowiada szef pionu śledczego IPN Dariusz Gabrel - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
W poniedziałek mija 24. rocznica śmierci Grzegorza Przemyka. O planach IPN prokurator Gabrel mówił w ubiegłym tygodniu na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Zarzuty mają być ogłoszone w ciągu najbliższych dwóch, trzech miesięcy. Gabrel ujawnił, że w tym celu obecnie prokurator ocenia materiał dowodowy. Stawianie było już zapowiadane, ale materia tego śledztwa i to, że cały czas są przesłuchiwani nowi świadkowie, nie pozwalało go zamknąć - dodał.
Nazwisk ani innych szczegółów nie podał.
Z informacji "Gazety" wynika, że zarzuty usłyszy od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu (jeśli różne wątki nie zostaną wyłączone) b. funkcjonariuszy pracujących w MSW w latach 80. Od ludzi z pionu SB i milicji z wojewódzkich urzędów spraw wewnętrznych w Warszawie i Radomiu, przez Komendę Główną Milicji, po ówczesnego szefa resortu gen. Czesława Kiszczaka i Mirosława Milewskiego, b. sekretarza Biura Politycznego KC PZPR.
Liczba funkcjonariuszy resortu zaangażowanych w tę sprawę sięga 150 - mówiła już trzy lata temu "Gazecie" prowadząca śledztwo w IPN prok. Jolanta Kusa, a od tego czasu dotarła do nowych świadków.
Sprawa śmierci 19-letniego Grzegorza Przemyka, warszawskiego maturzysty, syna opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, to jeden z symboli działania komunistycznego aparatu represji. (PAP)