Ile nas kosztuje władza?
Nowa ekipa rządowa wymieni nie tylko
wojewodów i ich zastępców, ale też gigantyczną armię urzędników z
SLD-owskiego nadania. Podatnicy zapłacą za tę operację kilka
milionów złotych, zapowiada "Gazeta Wyborcza".
15.11.2005 | aktual.: 15.11.2005 06:10
Cztery lata temu po zwycięstwie SLD wielka roszada kadrowa odbyła się od Krakowa po Gdańsk. Sojusz ulokował w województwach setki swoich ludzi. Dziś lokalni działacze PiS wspierani przez komisje zakładowe "Solidarności" tworzą nieoficjalnie listy "urzędników do odstrzału".
- Nie ma żadnego powodu, żeby z państwowych pieniędzy utrzymywać SLD-owskich aparatczyków, powiedział "Wyborczej" jeden z posłów PiS. - Fachowcy mogą spać spokojnie. Włos z głowy im nie spadnie, dodał.
Nie wszyscy z odchodzącej ekipy chcą poddać się wielkiej weryfikacji. Część tuż przed wyborami uciekła na bezpieczne posady. Politycznej czystki mogą się natomiast nie obawiać urzędnicy z Korpusu Służby Cywilnej. To ci, którzy zdali egzamin, znają język obcy, mają odpowiednie doświadczenie, są poddawani co jakiś czas fachowej ocenie. Tyle że niewielu z ponad 9 tys. pracowników urzędów wojewódzkich w całym kraju spełnia te wymogi. Do Korpusu należy tylko 240 urzędników.
Ile nas to będzie kosztować, zastanawia się "Wyborcza" i podaje:
Koszty wymiany wojewodów i ich zastępców można przewidzieć. Wymiana ekipy na tym szczeblu jest oczywista. Odprawy wyniosą ok. miliona złotych:
Każdemu odchodzącemu wojewodzie należy się 21 tys. zł odprawy. Trzeba pomnożyć to przez 16 urzędów, wychodzi 337 tys. zł. Zastępców wojewodów mamy 19. Ich odprawy - po mniej więcej 18 tys. na głowę - będą nas kosztować 342 tys. zł. Odprawić musimy też urzędników z najbliższego otoczenia wojewodów - doradców, członków gabinetów, rzeczników prasowych. Ilu ich jest, nikt dokładnie nie wie. Najmniej czterech w każdym urzędzie, czyli 64 w skali kraju. Ci w randze dyrektorów średnio zarabiają ponad 5 tys. zł, dostaną więc przy odejściu ponad 15 tys. zł (odprawa to trzy pensje liczone bez dodatków).
Ale działacze PiS w całej Polsce już zapowiadają dużo głębsze czyszczenie urzędów wojewódzkich. Zmiany nie ominą rad nadzorczych i zarządów spółek będących we władaniu wojewodów. Tam też ulokowali się SLD-owcy. (PAP)