ŚwiatIkona niemieckiej polityki Helmut Schmidt kończy 90 lat

Ikona niemieckiej polityki Helmut Schmidt kończy 90 lat

Były kanclerz Niemiec Helmut Schmidt kończy
we wtorek 90 lat. Dwie dekady po pożegnaniu się z czynną polityką,
jest jedną z najpopularniejszych postaci życia publicznego w
Niemczech i pilnie słuchanym komentatorem aktualnych wydarzeń.

22.12.2008 | aktual.: 22.12.2008 15:36

"Ucieleśnia on siłę przywódczą, nieugiętość i mocne państwo" - pisał niedawno o byłym kanclerzu niemiecki tygodnik "Der Spiegel".

W jednym z sondaży z 2002 roku Schmidt został uznany za najmądrzejszego Niemca, a w zeszłym roku - za najlepszego byłego kanclerza. Zaś w tym roku polityk, którego znakiem rozpoznawczym jest papieros i surowe spojrzenie, znalazł się na czele rankingu ośrodka Forsa jako najbardziej "cool" facet w Niemczech.

Według niektórych komentatorów Schmidt cieszy się spóźnioną chwałą, której wielu odmawiało mu, gdy był kanclerzem. Zastanawiając się nad źródłem popularności media oceniają, iż w dobie kryzysu ludzie zawszę tęsknią za siłą i zdecydowaniem, jaką uosabia Schmidt.

"Jest on zupełnie innym typem przywódcy w porównaniu do obecnego pokolenia, które wie, że silne przekonania dziś doprowadzą do pewnej wyborczej straty jutro" - skomentowała niedawno telewizja ZDF.

Pochodzący z Hamburga polityk Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) stał na czele rządu Niemiec od 1974 do 1982 roku.

Już wcześniej jednak zyskał uznanie w oczach opinii publicznej, gdy jako senator ds. wewnętrznych w rządzie krajowym Hamburga (1961-1965), nie bacząc na biurokratyczne przeszkody, podjął zdecydowaną akcję ratowniczą w czasie powodzi w 1962 roku.

W federalnym rządzie Willy'ego Brandta pełnił funkcję ministra obrony, potem ministra gospodarki, a także ministra finansów.

Gdy w maju 1974 roku objął stery rządu RFN po dymisji Brandta, od razu musiał zmierzyć się z wyzwaniem, jakim była światowa recesja gospodarcza, spowodowana drastyczną podwyżką cen ropy naftowej. Dzięki twardej polityce Niemcy przetrwały okres kryzysu lepiej niż inne państwa.

Obecny minister finansów Peer Steinbrueck (SPD) przyznał w tygodniku "Der Spiegel", że Helmut Schmidt jest "wzorem" dla niego i w dobie recesji korzysta z sugestii starego kanclerza.

Drugą próbę dla rządów Schmidta stanowiła kampania terroru rozpętana przez lewacką Frakcję Czerwonej Armii, którego kulminacją była seria zamachów i porwań w 1977 roku. Również w tej sprawie Schmidt przyjął twardą i bezkompromisową linię, która okazała się skuteczna w walce z terrorem i przysporzyła kanclerzowi popularności.

Rząd Schmidta upadł w październiku 1982 roku, po rozpadzie koalicji SPD z liberalną FDP. Kanclerzem został szef Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej Helmut Kohl.

Schmidt pozostał aktywną postacią w niemieckiej polityce nawet po przejściu na emeryturę w 1986 roku. Jest współwydawcą i felietonistą tygodnika "Die Zeit", regularnie gości na debatach, w programach publicystycznych, również w rozrywkowych.

Wielokrotnie podkreślał też swoją sympatię do Polski, którą po raz pierwszy odwiedził w 1966 roku. Za złe miano mu jednak to, że 13 grudnia 1981 roku uznał, iż wprowadzenie stanu wojennego w Polsce było decyzją konieczną. Schmidt tłumaczył potem, że przez cały rok 1981 obawiał się interwencji sowieckiej w Polsce.

Pięć dni po wprowadzeniu stanu wojennego ówczesny kanclerz oświadczył w Bundestagu: "Stoję całym sercem po stronie robotników" i wezwał obywateli RFN do wysyłania Polakom paczek z pomocą.

W wydanej w 1990 roku książce poświęcony Polsce rozdział zakończył słowami: "Nam Niemcom będzie się dobrze powodziło tylko wtedy, gdy dobrze będzie się powodziło Polakom; dlatego musimy nauczyć się wczuwać w trudną sytuację Polski i rozumieć ją". (ap)

Anna Widzyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)