Ignorancja ministrów mogła doprowadzić do katastrofy?
Prokuratura sprawdza, czy opóźnienie budowy
zapory w Nieszawie sprowadziło na Włocławek groźbę katastrofy. W 2000 roku Sejm uchwalił decyzję o budowie tamy. Od tamtej pory nie zrobiono prawie nic. Czy zawinili ministrowie rządów Millera i Belki? - zastanawia się "Gazeta Pomorska".
Zawiadomienie o przestępstwie skierowano do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro. Zawiadomienie złożył działający w powiecie aleksandrowskim Społeczny Komitet Do Spraw Popierania Budowy Stopnia Wodnego na Wiśle w Nieszawie. Na początku kwietnia minister skierował tę sprawę do Prokuratury Okręgowej we Włocławku. Teraz prowadzi ona tzw. postępowanie sprawdzające, które ustali, czy doszło do popełnienia przestępstwa.
W grudniu 2000 roku - ogromną większością głosów - Sejm zadecydował o budowie nieszawskiej tamy. Argumentem, który przekonał zarówno posłów AWS i UW, jak i opozycji, były raporty o dramatycznym stanie włocławskiej zapory i wiszącej nad miastem groźbie katastrofy.
Już dwa lata wcześniej raport 16 najwybitniejszych polskich ekspertów orzekł, że problemu bezpieczeństwa Włocławka rozwiąże budowa kolejnego stopnia na Wiśle, pod Nieszawą.
Niestety, do dziś uchwała Sejmu pozostała martwym zapisem. Za rządów premierów Leszka Millera i Marka Belki kolejni odpowiedzialni za nią ministrowie środowiska nie zrobili prawie nic. Zmarnowano pieniądze podatników na kolejną ekspertyzę, która jeszcze raz potwierdziła, że trzeba jak najszybciej budować nieszawską tamę. Do dziś sporządzono jedynie tzw. studium wykonalności inwestycji oraz zbudowano prowizoryczny próg, mający zabezpieczyć włocławską tamę przed zawaleniem. Budowla ta została już praktycznie zniszczona przez rzekę.
Prokuratura ma wyjaśnić, czy opóźnienie budowy nieszawskiej tamy naraziło mieszkańców Włocławka oraz okolicznych nadwiślańskich gmin na niebezpieczeństwo katastrofy spowodowanej ewentualnym zawaleniem się zapory.
Na razie sprawdzamy, czy są podstawy do wszczęcia śledztwa. Zaczęliśmy od zbierania dokumentów - mówi naczelnik Jan Stawicki z Prokuratury Okręgowej we Włocławku.
Próbowaliśmy już prawie wszystkiego, by uświadomić powagę sytuacji ministrom i urzędnikom. Trzeba wyjaśnić, dlaczego przez ponad pięć lat blokowano wykonanie uchwały Sejmu. Tu przecież chodzi o życie setek ludzi, nie mówiąc już o niewyobrażalnych stratach materialnych - mówi Stanisław Murawski, przewodniczący Społecznego Komitetu, który złożył zawiadomienie o przestępstwie. Podkreśla, że Społeczny Komitet zebrał już dziesiątki tysięcy podpisów popierających nieszawska inwestycję.
Decyzja o ewentualnym wszczęciu śledztwa zapadnie do 10 maja.(PAP)