"Idziemy do przodu z głową do tyłu". Posłowie o sprawie "Bolka"
Jacek Sasin z PiS oczekiwałby, że Lech Wałęsa "rozliczy się z przeszłością. Kornel Morawiecki z Kukiz'15 mówi: "Jeśli pan Wałęsa powie prawdę, to będę mu za to dziękował". Grzegorz Furgo z Nowoczesnej nie rozumie, czemu znów "chcemy zabić tego faceta". - Idziemy do przodu z głową do tyłu - mówi. Władysław Kosiniak-Kamysz przestrzega, że w wyniku "odgrzania" dyskusji o TW "Bolku" symbolem zmian w Europie Środkowowschodniej może stać się Mur Berliński, a nie Solidarność, Lech Wałęsa i Polska. Opinie w tej sprawie w Sejmie zbierał Mariusz Szymczuk.
22.02.2016 | aktual.: 22.02.2016 20:17
- Oczekiwałbym od pana prezydenta Lecha Wałęsy, że rozliczy się ze swoją przeszłością. Miary kompromitacji dopełniają jego tłumaczenia, krętactwa, które codziennie w nowych wersjach słyszymy. Myślę, że dzisiaj jest ostatnia szansa, żeby Lech Wałęsa próbował uratować cokolwiek ze swojej legendy - mówi Jacek Sasin z PiS.
Grzegorz Furgo z Nowoczesnej uważa, że sprawa TW "Bolka" to "cała dłuższa akcja". - Pamiętajmy, co się wydarzyło w telewizji publicznej, czyli szukanie filmu "Bolek", puszczanie tego filmu, teraz ten niepotrzebny pośpiech. Bez zbadania dokumentów błyskawicznie pokazujemy je jeszcze przed przyjazdem Wałęsy do kraju... beznadziejnie to wygląda - ostrzega Furgo.
- Nie chciałbym, żeby w wyniku tej dyskusji, konfliktu, który został odgrzebany i nie jest jeszcze do końca sprawdzony, symbolem zmian w Europie Środkowowschodniej był Mur Berliński, a nie Solidarność, Lech Wałęsa i Polska - przestrzega z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL.
Kornel Morawiecki z Kukiz'15 zauważa: - Pan Wałęsa nie był przeciwny prezydenturze Wojciecha Jaruzelskiego, pan prezydent popierał "lewą nogę", pan prezydent pisał list do Janajewa po jego - wydawałoby się - zwycięskim puczu (Giennadij Janajew stanął po stronie puczystów w 1991 roku podczas próby odsunięcia od władzy Michaiła Gorbaczowa - przyp. red.). Pan prezydent wiele razy "zaniedbał" polski interes. Nie wiem, czy zaniedbał, bo tak myślał; obawiam się, że był trzymany w jakimś "szantażu", "uścisku". Te teczki, które objawia teraz pani generałowa, mogą być tylko cząstką tego szantażu - mówi Morawiecki.
Jacek Sasin dodaje: - Jeśli prezes IPN miałby jakieś wątpliwości, że te dokumenty mogą w jakikolwiek sposób wprowadzić w błąd opinię publiczną, to pewnie decyzji o ujawnieniu by nie podjął. To są, oczywiście, pytania do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Ja dzisiaj nie mam żadnych podstaw, żeby twierdzić, że te dokumenty mogą być dokumentami nieprawdziwymi - mówi.
Grzegorz Furgo z Nowoczesnej zauważa, że "idziemy do przodu z głową do tyłu". - Jeśli ja dzisiaj słyszę, że on w latach siedemdziesiątych (Wałęsa) podpisywał jakiś papier jako bardzo młody robotnik, to to nic nie oznacza. Mija czterdzieści lat, a my dalej się w tym babramy. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego kolejny raz wraca ten temat i kolejny raz chcemy zabić tego faceta.