Ich syn umierał w męczarniach, bo woleli leczyć psa
Na osiem lat więzienia skazał sąd w USA rodziców 8-letniego chłopca za nieumyślne spowodowanie śmierci ich dziecka - podaje "Daily Mail". Para zamiast opłacić leczenie ciężko chorego na nowotwór syna, ostanie pieniądze wydała na leczenie... psa.
Adwokaci 37-letniej Moniki Hussing i 40-letniego Williama Robinsona tłumaczyli przed sądem, że ich klienci byli w bardzo trudnej sytuacji materialnej, i nie stać ich było na opłacenie leczenia synka.
8-latek już od dłuższego czasu skarżył się na silny ból w okolicach szyi. Rodzice jednak zlekceważyli objawy śmiertelnej choroby odmawiając mu wizyty u lekarza. Rodzinę systematycznie odwiedzał pracownik opieki społecznej, który widząc obrzęk na szyi 8-latka, zalecił wizytę u lekarza. Jego apel również spotkał się z odmową.
W marcu 2008 roku w ich domu w Cleveland w stanie Ohio, chłopiec stracił przytomność i mimo interwencji pogotowia ratunkowego zmarł. Dopiero sekcja zwłok wykazała, że cierpiał na nowotwór układu chłonnego, czyli tzw. ziarnicę.
W całej sprawie najbardziej bulwersujący jest fakt, że rodzina ostatnie pieniądze, czyli 87 dolarów wydała na leczenie i odpchlenie psa. Przed sądem adwokat próbował dowieść, że zwierzę nie należało do oskarżonych, a do rodziców 37-latki oraz, że to jej rodzice zapłacili za leczenie.
Te argumenty nie przekonały sądu, który wymierzył im karę po osiem lat więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci.
NaSygnale.pl: Co przeskrobały te śliczne modelki?