I kto tu manipuluje - polemika z Magdaleną Środą
W opublikowanym na stronie Wirtualnej Polski felietonie pani profesor Magdalena Środa zarzuciła mi manipulację. Takie oskarżenie jest groźne dla każdego dziennikarza. Staje się szczególnie niebezpieczne, gdy wychodzi spod pióra osoby, której sądy – z racji tytułu naukowego - powinny być przemyślane i wyważone. Dlatego postanowiłem odpowiedzieć na stawiane mi zarzuty.
Pani profesor zareagowała na sobotni tekst w dzienniku „Polska” pt. „Kwaśniewska idzie drogą Hillary”. Jej zdaniem „tekst Staniszewskiego insynuuje, że prezydentowa Kwaśniewska zamierza kandydować w wyborach prezydenckich i że właśnie rozpoczęła kampanię wyborczą promując Kongres Kobiet Polskich”.
Atakując mnie personalnie oraz wiarygodność pisma, w którym pracuję, pani profesor nie zacytowała żadnego zdania, które potwierdzałoby stawianą przez nią tezę. Nie zrobiła tego, bo takiego fragmentu nie ma. Ani razu nie stwierdziłem, że Jolanta Kwaśniewska zamierza kandydować w najbliższych wyborach prezydenckich. Co więcej napisałem, że raczej kandydować nie zamierza. Życzyliby sobie tego jedynie wyborcy lewicy, czemu dają wyraz na spotkaniach z posłami SLD.
Nie napisałem także, że promując Kongres Kobiet Polskich, była pierwsza dama rozpoczęła kampanię wyborczą. Byłby to błąd logiczny. Skoro Jolanta Kwaśniewska nie kandyduje, to jak miałaby prowadzić kampanię wyborczą. W swoim sobotnim tekście stwierdziłem jedynie, że była prezydentowa jeździ po kraju i wszędzie jest przyjmowana entuzjastycznie. Co niewątpliwie jest prawdą.
Mógłbym napisać, że Magdalena Środa przejdzie do historii polskiej nauki, jako pierwszy profesor, który ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Mógłbym wypominać jej brak kultury i nadmierne kierowanie się emocjami w wyrażaniu sądów. Zamiast tego powiem, że opublikowany w sobotniej „Polsce” tekst podobał się samej Jolancie Kwaśniewskiej. Przyznała to z uśmiechem na twarzy. I właśnie uśmiechu życzę pani prof. Magdalenie Środzie.
Mariusz Staniszewski
„Polska The Times”