Hurtownia jak kantor - kulisy tragedii w Jankach
Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie wszczęła śledztwo ws. poniedziałkowego, śmiertelengo postrzelenia, w podwarszawskich Jankach, 45-letniego mężczyzny. Podejrzewany o to obywatel Turcji jest nadal poszukiwany.
09.11.2010 | aktual.: 09.11.2010 13:40
- Pruszkowska prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Przesłuchiwani są świadkowie (według informacji PAP wśród nich jest Turek, który był wówczas w hurtowni). Trwają oględziny dwóch samochodów - tego do którego wsiadł ranny mężczyzna oraz toyoty celica, którą uciekał sprawca - powiedział Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury okręgowej. Jak dodał, we wtorek ma zostać też przeprowadzona sekcja zwłok śmiertelnie postrzelonego mężczyzny.
Prokurator poinformował, że według dotychczasowych ustaleń, do postrzelenia doszło gdy 45-letni Polak przyjechał do jednej z hurtowni odzieżowych, w pobliżu centrum handlowego Janki, "w celu dokonania transakcji wymiany walut". Pomiędzy nim a obywatelem Turcji doszło prawdopodobnie do kłótni, w efekcie której cudzoziemiec oddał w jego kierunku dwa strzały. Jeden z nich był celny.
Ranny Polak wybiegł z hurtowni i zatrzymał jadący pobliską drogą samochód. To właśnie kierująca autem kobieta powiadomiła policję. Zauważyła, że 45-latek jest ranny i krwawi, zjechała na stację benzynową i zadzwoniła pod alarmowy numer. Wezwano pogotowie. Mimo reanimacji mężczyzny nie udało się uratować.
Tymczasem - jak ustalili policjanci - sprawca - uciekał czerwoną toyotą celicą. Informacje podano mediom, funkcjonariusze apelowali o pomoc. Wieczorem policyjny śmigłowiec "namierzył" samochód w lesie, w podwarszawskim Raszynie, a policja upubliczniła rysopis poszukiwanego mężczyzny - 30-letniego Eryka Ahmeta.
Według policji ma on potężną budowę ciała, ok. 182 cm wzrostu, waży ok. 110 kg. Ma piwne oczy, ciemne szpakowate włosy i nosi okulary w cienkiej, złotej oprawie. W chwili gdy doszło do strzelaniny ubrany był w granatowy sweter, szarą koszulę, ciemne, granatowe spodnie. Miał na sobie czarny bezrękawnik, bez kaptura.
Policja nadal apeluje o kontakt do osób, które go widziały lub wiedzą gdzie może się ukrywać. Ostrzegają równocześnie, że może on mieć przy sobie broń.