Huragan zagraża stolicy USA
Huragan Isabel przeszedł nad atlantyckim wybrzeżem stanu Karolina Północna, podążając dalej na północ. Wieczorem, siejąc spustoszenia po drodze, żywioł ma dotrzeć do Waszyngtonu.
W Karolinie Północnej i w Wirginii już ponad 300 tysięcy ludzi jest pozbawionych prądu. Wiatr, którego prędkość dochodzi do 160 kilometrów na godzinę, łamie drzewa i zrywa linie energetyczne.
Stacje telewizyjne od rana nieustannie pokazują obrazy wzburzonego Atlantyku, ulew, zalanych plaż, wyginanych wichrem drzew i nielicznych ludzi walczących z wiatrem na opustoszałych ulicach nadmorskich kurortów.
Władze stanów Karolina Północna, Maryland, Delaware, Wirginia i Zachodnia Wirginia ogłosiły stan klęski żywiołowej. Według przewidywań meteorologów, huragan ma w dalszej kolejności dotrzeć do Pensylwanii i Nowego Jorku.
Ponad 300 tys. ludzi w Karolinie Północnej i sąsiedniej Wirginii wezwano do opuszczenia domów i przeniesienia się do prowizorycznych schronisk z dala od oceanu. Ewakuacja nie jest przymusowa.
Kilka tysięcy osób pozostało w swoich domach. Policja poradziła im, by napisali swoje nazwiska na ramionach niezmywalnym atramentem - na wypadek, gdyby zginęli.
W oczekiwaniu huraganu, który ma dotrzeć do Waszyngtonu o zachodzie słońca, życie w stolicy USA powoli zamiera. Od godz. 11.00 rano nie kursuje metro i autobusy, wstrzymano też ruch kolejek podmiejskich. Decyzje te mają zniechęcić ludzi do dojazdów do pracy i poruszania się po mieście.
Od późnego popołudnia planuje się zamknięcie lotnisk Ronalda Reagana i Dulles International. Urzędnikom rządu federalnego i administracji miasta nakazano pozostanie w domu; w pracy stawił się tylko personel najbardziej niezbędnych służb. Zamknięto też przeważającą większość szkół i wyższych uczelni.
Już w środę mieszkańcy Waszyngtonu i okolic dokonywali gorączkowych zakupów, pozostawiając w wielu sklepach puste półki. Oprócz żywności szczególnym powodzeniem cieszyły się płyty pilśniowe do ochrony okien i baterie do radia, gdyż władze poradziły słuchanie komunikatów o pogodzie.
Z powodu huraganu prezydent George W.Bush już w środę wieczorem - o dzień wcześniej niż początkowo planowano - udał się do swej weekendowej rezydencji w Camp David w stanie Maryland.
Sekretarz stanu USA Colin Powell odwołał swój udział w piątkowych uroczystościach żałobnych w Sztokholmie ku czci zamordowanej Anny Lindh. "Bardzo żałuję, że nie jestem w stanie udać się do Sztokholmu" - podkreślił Powell w specjalnym oświadczeniu i wyjaśnił, że samoloty Sił Powietrznych USA zostały ewakuowane z rejonu Waszyngtonu w związku z huraganem.